- czwartek, 23 kwiecień 2015 16:22
- 515
Zginęli zapraszając na ślub

Mieli pobrać się w maju. Ale na prostej drodze pod Kraśnikiem (woj. lubelskie) ich ślub odwołała śmierć. Dominika i Mateusz rozwozili właśnie ślubne zaproszenia, gdy w aucie, których jechali, uderzył w volvo księdza Grzegorza M. (†31 l.). Wszyscy troje zginęli…
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Udostępnij to
Sobotnie popołudnie, kiedy Dominika Ł. (†24 l.) i Mateusz D. (†24 l.) objeżdżali rodzinne strony chłopaka, było pełne radości. Serdeczne spotkania z bliskimi, rozdawanie ślubnych zaproszeń, ostatnie ustalenia na wspólną drogę życia, którą planowali od dwóch lat… Czy mogli przewidzieć, że ten dzień połączy ich na zawsze, ale nie tak, jak to sobie wyobrażali?
Nie zdążyli jeszcze wyjechać z Obroków, rodzinnej miejscowości Mateusza, gdy na prostym odcinki drogi w ich srebrne audi czołowo uderzyło czarne volvo ks. Grzegorza M., duszpastersza akademickiego Państwowej Wyższej Szkoły Techniczno-Ekonomicznej, który wracał z wykładów do rodzinnego Jarosławia na Podkarpaciu. – Z pierwszych ustaleń wynika, że volvo zjechało na lewy pas jezdni – relacjonuje Janusz Majewski z policji w Kraśniku.
Droga była prosta i sucha, auta nie jechały z nadmierną prędkością. Dlaczego więc śmierć zebrała tak obfite żniwo? Wiadomo, że zmarli nie zapięli pasów bezpieczeństwa. Być może narzeczeni nie zdążyli, za to duchowny nie użył ich świadomie. Siedział na zapiętych pasach.
Wypadek przeżyła tylko Sylwia D. 925 l.), studentka, która jechała w samochodzie księdza. Nic poważnego jej się nie stało. Podczas przesłuchania nie umiała wyjaśnić, dlaczego kierowca zjechał na przeciwległy pas drogi. – Rozmawialiśmy – stwierdziła. – Kątem oka zobaczyłam audi. Zdążyłam jedynie krzyknąć „uważaj, samochód”…