Print this page
  • środa, 22 styczeń 2014 14:28

Pachnące samochody

„Wąchacze” w Audi opracowując nowy model testują blisko 500 różnych elementów
„Wąchacze” w Audi opracowując nowy model testują blisko 500 różnych elementów „Wąchacze” w Audi opracowując nowy model testują blisko 500 różnych elementów © © archiwum

W samochodzie spędzamy coraz więcej czasu, dlatego chcemy, by nie tylko dobrze jeździł i się nie psuł, ale też by było w nim przyjemnie. Przeszkadzają w tym m.in. niemiłe zapachy.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

W niemieckim koncernie Audi powołano specjalny zespół „wąchaczy” (złożony z 3 „żeńskich” i dwóch „męskich” nosów), który ma wychwytać męczące nas zapachy. Specjaliści wąchają wnętrze auta i wystawiają oceny (od 1 do 6). „Jedynkę” oznacza materiał bez zapachu, „szóstka” – nieznośny smród.

Z poszczególnych fragmentów auta najpierw wycina się próbki (testuje się około 500 różnych kawałków), które umieszcza się w szklanych słoikach. Słoiki przez 2 godziny podgrzewa się do temperatury 80 stopni C. Później do akcji wkraczają testerzy, którzy jeden po drugim dokonują oceny zapachu. Z ich ocen „cząstkowych” wyciąga się „średnią” i kwalifikuje próbę jako pachnącą, neutralną lub śmierdzącą. Oprócz małych próbek analizuje się także całe podzespoły samochodu (np. deski rozdzielcze). Większe elementy umieszcza się w tym celu w podgrzewanej komorze o objętości 1 litra, połączonej przewodem z maską na nosie specjalisty. Na końcu ocenia się cały samochód. Jego wnętrze ogrzewa się elektrycznymi promiennikami, a „wąchacze”, siedzący w kabinie, próbują ocenić ogólne wrażenia i ustalić, który z zapachów jest dominujący.

„Zapach samochodu” uzyskuje się poprzez odpowiedni dobór materiałów wykończeniowych. W ten sposób można byłoby budować auta, których kabina pachniałaby np. kwiatową lub morską bryzą. Według speców Audi, takie samochody nie sprzedawałaby się dobrze. To, co dla jednych pachnie bardzo przyjemnie, dla innych może być „aromatem” nie do zniesienia.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)