Wśród pojazdów były trzy wozy straży zawodowej z Krotoszyna. Ogień gasiły też straże ochotnicze z Kobylina, Zalesia Wielkiego, Kuklinowa, Smolic, Baszkowa, Konarzewa, Benic i Zdun. Gminny komendant OSP Piotr Popów wyjaśnił. – Dyżurny z komendy powiatowej Państwowej Straży Pożarnej otrzymał zgłoszenie o pożarze na terenie o bardzo ścisłej zabudowie. To informacja, jakiej nie można zlekceważyć. Cała wioska mogła pójść z dymem. Wysłał do Skałowa wszystkie jednostki z okolicy, bo lepiej zapobiegać, niż potem rozpaczać.

Pożar zaczął się w dawnej chlewni, pełniącej dzisiaj rolę magazynu. Na szczęście w środku nie było siana ani drewna, które rozniosłyby ogień po całej wsi. Popów dodaje. – W tej wsi gospodarstwa dosłownie dotykają się oborami, a ogień sięgał trzech metrów.

Na miejscu okazało się, że właściciel budynku za pomocą ogrodowego węża sam starał się opanować ogień. Część jednostek wróciła więc do swoich baz (wcześniej sznur samochodów strażackich ciągnął się przez całą wieś).

Po godzinie sytuacja została opanowana. W zdarzeniu nie ucierpieli ludzi ani zwierzęta. Przyczyny pojawienia się ognia szuka policja, która prowadzi postępowanie.