Pół wsi mogło pójść z dymem
Opisywany kilka dni temu pożar w Świnkowie (gm. Krotoszyn) ujawnił zagrożenie, jakie niesie działalność jednego z mieszkańców tej podkrotoszyńskiej wsi. Samotny, około 60-letni mężczyzna zbiera wszystko, co wpadnie mu w ręce, i zwozi na swoją posesję.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Jak mówią nam świadkowie, sprawa jest bardzo poważna. Omal nie doszło do tragedii. Na swojej posesji – w chlewiku, na podwórzu i budynku mieszkalnym – mężczyzna gromadzi stare lodówki, kuchenki gazowe, meble, opony, beczki, materiały z tworzyw sztucznych, inne rupiecie, a nawet resztki jedzenia. Ten proceder trwa już około 5 lat. – Panie, w piątek był pożar, a on już w niedzielę zwoził odpady – mówi jeden z mieszkańców wsi. Właściciela posesji nie było, gdy wszystko zajęło się ogniem. Przyjechał już po ugaszeniu płomieni. Widziano go późnym wieczorem, jak z lampką na czole układał sterty odpadów.
Tutaj jest ciasna, zwarta zabudowa z budynkiem mieszkalnym i gospodarczymi. Dwie posesje dzielą nieruchomość zbieracza od szkoły podstawowej. Najbliżsi sąsiedzi mają od chlewu z odpadami zaledwie półtora metra. – Jak się zapali, to my też pójdziemy z dymem – mówią.
Świnkowianie kilkakrotnie zgłaszali sprawę władzom gminy, m.in. na zebraniu wiejskim. Krotoszyński urząd miejski wydał w czerwcu decyzję nakazującą właścicielowi uprzątnięcie posesji. Ponieważ mężczyzna nie zrobił tego w wyznaczonym terminie, otrzymał ponaglenie. Na to też nie zareagował. – Wobec tego do naszego wydziału finansowego przekazaliśmy sprawę do egzekucji. Albo mężczyzna zapłaci karę, albo gmina wyda decyzję zastępczą, a wtedy urząd uprzątnie nieruchomość za niego i obciąży kosztami. Wychodzi więc na to samo – twierdzi Michał Kurek.
- Świnków
- Cz, 8 Lis 10:28
- 5 zdjęć
-   1825
- Świnków
- Cz, 8 Lis 10:28
- 5 zdjęć
-   1825
- Świnków
- Cz, 8 Lis 10:28
- 5 zdjęć
-   1825
Naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska, przyznaje, że jest problem. – Zdajemy sobie sprawę, że sprawa nie jest prosta, bo ten pan zwozi odpady na bieżąco – dodaje. Po czym mówi, że sprawą powinny się zająć inne służby. – Na przykład straż miejska czy policja.
Z kolei rzecznik komendy policji, asp. Piotr Szczepaniak, uważa, że to nie leży w tej kompetencjach. – My nie jesteśmy władni zajmować się tym, co ten pan sobie zbiera na własnej posesji. My w niezbędnym zakresie wyjaśniamy okoliczności powstania pożaru na terenie tej nieruchomości – zaznacza.
Sołtys Świnkowa Regina Jakubek nie chce być złym prorokiem, ale wyraża obawę, że może dojść do tragedii. Piątkowy pożar był ostrzeżeniem. – Tam jest zwarta zabudowa. Pół wsi mogłoby się spalić – mówi nam. Świnkowianie czekają więc na zdecydowane i skuteczne działania odpowiednich służb.