Było zanieczyszczone paliwo
Burmistrz Sulmierzyc Dariusz Dębicki (49 l.) na początku kwietnia złożył w krotoszyńskiej Prokuraturze Rejonowej doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa w tamtejszej jednostce Ochotniczej Straży Pożarnej. Chodzi o zanieczyszczone paliwo i nielegalne naprawy auta bojowego.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
To pokłosie sprawy nagłośnionej, przez samych druhów z OSP, którzy zamieścili na portalu społecznościowym filmik pokazujący holowanie traktorem 35-letniego wozu bojowego, który zepsuł się podczas jednej z akcji. Temat poruszono w telewizji, a niektórzy radni – jak np. Kamil Łopuszyński (30 l.) – uznali, że strażacy ośmieszyli i jednostkę, i miasto. Strażacy tłumaczyli, że po awarii auta miasto pozostało bez zabezpieczenia przeciwpożarowego.
Wiekowego stara naprawiono i dopuszczono do akcji. W trakcie oględzin wozu w remizie komisyjnie spuszczono paliwo i skontrolowano jego jakość. W jednym ze zbiorników paliwo było bardzo dobrej jakości, w drugim – nie spełniało żadnych norm, co wykazało badanie laboratoryjne. – Ja te badania zleciłem. Poza tym paliwo było tak zabrudzone, że nie chciało przelecieć przez sączek w menzurce – tak napisano w protokole – stwierdził Dębicki.
Jak tłumaczył radnym, na spodzie zbiornika było dużo piasku i innych zabrudzeń. Radna Karolina Zaborek-Kulawska (39 l.) poinformowała, że w komisji podczas zlewania paliwa uczestniczyli Arkadiusz Koprowski (kierownik ZUK) i Marek Matyba (ZUK, strażak kierowca).
Po tym wszystkim włodarz Sulmierzyc postanowił zawiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa. Stwierdził, że zarówno strażnica, jak i znajdujący się w niej sprzęt, to również własność miasta, o którą ma obowiązek dbać. – Pani prokurator przed złożeniem wniosku poprosiła mnie o przedstawienie następujących informacji: kiedy ostatnio auto było zatankowane do pełna, ile wyjazdów było od tego czasu, kto kierował i czy były wykonywane naprawy – przekazał radnym.
Jak się okazało, samochód zatankowano w grudniu, po inwentaryzacji. Poza tym od grudnia 2018 r. do lutego samochód był dwukrotnie unieruchomiony na dwie godziny z powodu wymiany pompy wtryskowej.
A o tym fakcie poinformowali oficera dyżurnego komendy powiatowej w Krotoszynie. I choć wymianę pompy powinien wykonać uprawniony mechanik, to zrobiono ją w remizie. – Nikt tego nie kontrolował. Byle kto sobie grzebie w pojeździe, nie mając do tego uprawnień. Tym samym niszczy sprzęt, który nie jest jego – stwierdził oburzony burmistrz.
Krzysztof Mazurkiewicz, prezes OSP Sulmierzyce wyjaśnił, że przed dwoma laty auto było u mechanika. Jak zapewnia, zlecił wyciągnięcie i wyczyszczenie zbiorników paliwa. Według jego zapewnień żaden z członków jednostki nie przyłożył ręki do zanieczyszczenia paliwa.
Auto jednak – jak mówi – pobierało paliwo tylko z jednego zbiornika i nie wie, od kiedy paliwo znajduje się w drugim zbiorniku. Radna Zaborek-Kulawska przypuszcza, że nawet od ponad 20 lat. Sprawa jest badana przez prokuraturę. Burmistrz nie wie, jak sprawa się zakończy, ale zapewnia, że doniesienie nie jest złośliwością z jego strony.