Czy z naszych ulic poznikają kosze na śmieci?
Każdy śmieć lądujący w publicznym koszu miał swojego właściciela. Tą prawdą powszechnie znaną podzielił się z radnymi – Dariusz Rozum (56 l.).
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Zainspirowany częstymi wizytami w Japonii wpadł na pomysł pousuwania pojemników na odpady z ulic miast w naszym powiecie. – Zawsze jakaś tam ręka wrzuca do kosza ten odpad, a skoro wrzuca, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby nie wrzucała, tylko zabrała to sobie do domu – opisał dokładnie – jak to miałoby wyglądać w praktyce – Dariusz Rozum (56 l.).
I dodał. – Dokładnie tak, jak to robi 140 mln Japończyków codziennie i z tym problemu nie ma. Likwidacja koszy – zdaniem rajcy – miałaby też wymiar ekonomiczny. – To jest tylko kwestia dobrej woli i nauczenia się, a zyski ewidentne – przekonywał rajca. Miał też w zanadrzu jeszcze jeden argument.
Wyjaśnił, że brak koszt w Kraju Kwitnącej Wiśni wynika m.in. z powodów bezpieczeństwa. – Było kilka zachowań terrorystycznych, a kosze na śmieci były częstym miejscem, gdzie podrzucano ładunki wybuchowe., Wprawdzie w Polsce na razie takich zagrożeń nie ma i nie życzę nam wszystkim, by kiedykolwiek się pojawiły, ale element czystości może poprzez edukację być wprowadzony – apelował Rozum.
Z jakim skutkiem? Na razie kosze zostają. – Raczej będę zwiększał aniżeli zmniejszał ich liczbę choćby z tego powodu, że będąc z dzieckiem na spacerze, nie trzeba było nieść papierka po lodzie z jednego końca miasta, na drugi i sądzę, że większość włodarzy w ten sposób do sprawy podejdzie – mówi Dariusz Dębicki (50 l.), burmistrz Sulmierzyc.
A wy – co sądzicie? Komentujcie!