Księgowa okradła dom dziecka


W małym Wolsztynie (woj. wielkopolskie) wrze. Mieszkańcy nie mogą pojąć, jak można być tak pazerny,. Aby bogacić się na sierotach. A tak właśnie postąpiła księgowa miejscowego domu dziecka, która ukradła dzieciom… firanki i kołdry!
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Udostępnij to
Anna G. (34 l.) to postać na ziemi wolsztyńskiej doskonale znana. Nie tylko księgowa, ale także polityk. W 2011 roku startowała nawet do Sejmu z listy PSL. Od kilku dni znów jest o niej głośno, tym razem za sprawą afery, której jest główną bohaterką.
Kiedy zagraniczny sponsor przekazał na rzecz 30 wychowanków wolsztyńskiego domu dziczka nowiutkie firany i kołdry, księgowa natychmiast pobiegła do sklepu i za 1 500 złotych zakupiła na rachunek ośrodka także firany i kołdry. Tyle że trafiły one do jej domu w jednej z podwolsztryńskich wsi. Spryciara była przekonania, że nikomu nie przyjdzie do głowy porównywać, co zostało zakupione na fakturę, a co naprawdę wisi w oknach i pod czym śpią dzieci.
Ale przekręt okrył dyrektor ośrodka i wylał księgową z roboty, jednocześnie zawiadamiająco sprawie prokuraturę. – Prowadzimy śledztwo pod kątem przywłaszczenia mienia – mówi Urszula Świąder, prokurator rejonowy w Wolsztynie.
Jednocześnie śledczy zbadają, czy przekręt „na firanki i kołdry” to jedyny kryminalny postępek Anny G. Kobiecie grozi nawet pięć lat więzienia.