Frunął przez rondo, wylądował na plebanii

Jak on to przeżył? W miejscowości Rąbień koło Łodzi kompletnie pijany kierowca suzuki swift z duża prędkością wjechał na rondo z podwyższeniem. Jego rozpędzone auto wybiło się na wysokość ok. trzeciego piętra, po czym samochód przeleciał w powietrzu kilkadziesiąt metrów i wylądował na terenie miejscowej parafii.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
W wielkanocną niedzielę 41-letni kierowca pędził na złamanie karku drogą krajową nr 71. W Rąbieniu zamiast zwolnić przed rondem i objechać je z prawem strony, z niewiadomych względów pomknął na wprost. W efekcie jego suzuki wzbiło się w powietrze niczym samolot i wylądowało kilkanaście metrów dalej.
Auto po drodze ścięło drzewo na wysokości 7 m, przeleciało nad pomnikiem Jana Pawła II, a na koniec uderzyło w budynek parafii. Zakleszczonego w samochodzie, ale przytomnego kierowcę musieli wyciągać strażacy. Trafił do szpitala.