• Krotoszyn
  • wtorek, 21 maj 2019 09:26
  •   844

Burzliwa dyskusja na Parcelkach

Burzliwa dyskusja na Parcelkach
Burzliwa dyskusja na Parcelkach © Sebastian Kalak

Krzyki, personalne wycieczki i zarzuty o szantaż. Zebranie mieszkańców krotoszyńskich Kopieczek z władzami miasta przebiegało burzliwie. W tle była koncepcja budowy dróg.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Kilkudziesięciu mieszkańców krotoszyńskich Parcelek i Kopieczek przybyło na spotkanie z władzami miasta. Lokalna społeczność od początku nastawiona była bojowo. Tematem zebrania była bowiem przyklepana już koncepcja przebudowy – Żabiej, Rybiej, Żurawiej i Słowiczej.

Ulice mają mieć szerokość 10 metrów, z wyjątkiem Rybiej – która zaplanowana jest na 12 metrów. – Szerokość pasa jezdnego, dwukierunkowego ma mieć 6 metrów. Do tego po stronie zachodniej jest chodnik o szerokości 2 metrów, a po wschodniej została zaprojektowała ścieżka o szerokości 2 metrów. Z racji tego, że po stronie wschodniej brakuje jeszcze chodnika – został on zaplanowany na szerokości 1,5 metra. Zostaje pół metra na jakąkolwiek inną infrastrukturę – tłumaczy Michał Kurek (43 l.), naczelnik wydziału gospodarki komunalnej krotoszyńskiego magistratu.

Z taką koncepcją nie zgadzają się mieszkańcy tej części miasta. I domagają się węższej drogi. – Płoty postanowiliśmy, zagospodarowaliśmy teren, a teraz się okazuje, że będziemy musieli to niszczyć i grunty oddawać pod tak szeroką drogę – bulwersowali się ludzie. I wskazywali, że nie potrzebują na przykład dwóch chodników czy ścieżki. – Po co nam to na tak spokojnym osiedlu. Węższa droga by była, wszyscy by byli szczęśliwi, nikomu nie trzeba by gruntów zabierać – argumentowali obecni na zebraniu. Podkreślali również, że po przebudowie i poszerzeniu Rybiej – och okolica przestanie być spokojna. – Ludzie zaczną sobie drogę od Koźmina Wielkopolskiego do Kobylina przez Kopieczki skracać, TIR-y będą jeździć. Teraz rano budzą nas ptaki, później będą to robić samochody – wskazywał jeden z mieszkańców. A inny dodał. – Wjeżdżacie walcem w żywą tkankę osiedla, nie patrząc kto tam mieszka – grzmiał. Za co został nagrodzony gromkimi brawami.

Społeczność Kopieczek jest również oburzona tym, że – jej zdaniem – konsultacje w sprawie opracowywania koncepcji były fikcją. Przez co większość ludzi nie wie nawet co zostało uzgodnione. – Burmistrzu, czy pan ma jakieś mapy, żeby wszystkim unaocznić jak to ma wyglądać? Żebyśmy wiedzieli jak ta koncepcja ma wyglądać, jakie mają być drogi, jakie mają mieć szerokości – dopytywał jeden z mieszkańców tej części miasta.

Wywołany do tablicy Franciszek Marszałek (54 l.) odparł, że mapy ma, ale nie przyniósł. – Konsultacje się odbyły. Część mieszkańców złożyła wnioski i uwagi. Dziś nie jesteśmy przygotowani do tego, by na nowo koncepcję, która została skonsultowana jeszcze raz konsultować – mówi burmistrz Krotoszyna.

Jeden z zebranych poprosił więc o protokoły z poprzednich konsultacji. – Bo z tego co wiem, to było zwykłe spotkanie, gdzie sobie porozmawialiśmy i się rozeszliśmy – stwierdził. I okazało się, że ma rację, bo protokołu z poprzednich zebrań konsultacyjnych nie ma. Jednak, zdaniem burmistrza, bez względu na to konsultacje się odbyły. – Wpłynęło z 20, 30 uwag, które zostały rozpatrzone. Może rzeczywiście nie wszyscy je złożyli i nie wszyscy wiedzieli, ale my też nie zmuszamy mieszkańca, żeby wiedział. Apelują, żebyście się państwo interesowali tym, co się dzieje. Dla nas nie ma problemu, żeby te konsultacje przeprowadzić jeszcze raz. Tylko, żebyście przyszli – stwierdził Franciszek Marszałek (54 l.).

Włodarz Krotoszyna podkreślił również, że dobrze wie, kto na jakie zebrania chodzi. – Przyjeżdżam na Parcelki od 17 lat. Po kolei, patrząc na twarze mógłbym powiedzieć kto na jakim spotkaniu był,  a kto dopiero się pojawił teraz – stwierdził Franciszek Marszałek. Czym oburzył zgromadzonych. – My jesteśmy świeżymi mieszkańcami, to są nowe drogi, więc nie mieszkamy tu od 15 lat – grzmieli ludzie. Co burmistrz Krotoszyna skwitował krótko. – Nie jesteście świeżymi mieszkańcami, bo też wiem, mniej więcej, kto się kiedy i gdzie wybudował i od kiedy tu mieszka – oznajmił Marszałek. Po chwili jednak, chcąc załagodzić napiętą atmosferę, zaproponował, by raz jeszcze koncepcję omówić i dojść do kompromisu. – Muszę patrzeć na interes wszystkich mieszkańców. Nie jest prawdą, że drogi są budowane tylko z podatków mieszkańców Parcelek. Inni też mogą składać postulaty – podsumował burmistrz.

I gdy wszystko zdawało się już uspokoić – włodarz miasta dolał oliwy do ognia. – Rozmawiałem z rowerzystami i mówili, że chętnie tu przyjadą, na początek z 50 osób i będą popierać to, by ścieżki rowerowe powstawały – stwierdził. No i na sali zawrzało. – To jest szantaż! – krzyczeli zgromadzeni. A Bartosz Kosiarski (40 l.) dodał. – Jak pan może powiedzieć, że mógł pan sobie przywieźć 50 rowerzystów? Ja przyprowadzę 100 spadochroniarzy. To jest śmieszne – oznajmił rajca, który również mieszka w tej części miasta. Franciszek Marszałek (54 l.) bez słowa nie został. – Może pan przeprowadzić 100 spadochroniarzy, ale najlepiej zacząć od tego, by chodzić na zebrania. Bo ja tez pamiętam, że przez 15 lat pana nie było – przypomina Marszałek. Co natychmiast skwitował Kosiarski. – Nie mieszkam tutaj tyle. Włodarz Krotoszyna ripostował. – Nie wiem gdzie pan mieszka, ale teraz pan przychodzi. Ale i radny dołożył jeszcze swoje. – Jakbym był burmistrzem, to też bym przychodził na wszystkie spotkania. Na co ponownie odpowiedział Franciszek Marszałek. – Burmistrz przychodzi dużo więcej niż pan.

Po dłuższej chwili personalne wycieczki się w końcu ustały i rozmowa wróciła do pierwotnego tematu. Ustalono, że w ciągu 2 – 3 najbliższych tygodni zostanie zwołane kolejne zebranie, na którym raz jeszcze omówiona będzie koncepcja przebudowy dróg na Kopieczkach.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)