• Dziadkowo
  • wtorek, 28 lipiec 2020 09:37
  •   2142

Akt oskarżenia w sprawie wypadku pod Dziadkowem

Akt oskarżenia w sprawie wypadku pod Dziadkowem
Akt oskarżenia w sprawie wypadku pod Dziadkowem © archiwum

Prokuratura Rejonowa w Miliczu zakończyła postępowanie w sprawie ubiegłorocznego, tragicznego wypadku drogowego pod Dziadkowem, w którym 8 osób odniosło obrażenia ciała, w tym dwoje dzieci i ks. Dariusz Kowalek zmarły w wyniku ciężkich obrażeń. Jak ustalili biegli, przyczyną wypadku była zbyt duża prędkość przed zakrętem kierowcy toyoty, w którym jechała 4-osobowa rodzina i ks. Kowalek. Prokuratura rejonowa w Miliczu oskarżyła kierowcę toyoty Jacka Ś. O spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym i 29 czerwca skierowała akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Miliczu. Oskarżony poddał się dobrowolnie karze uzgodnionej z prokuraturą w wymiarze 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Do tragicznego wypadku drogowego, największego w ostatnich latach, doszło 21 czerwca 2019 r. na drodze krajowej nr 15 pomiędzy Stawcem a Dziakowem, gdzie czołowo zderzyły się dwa samochody osobowe: jadący w stronę Krotoszyna opel omega i wyjeżdżająca z łuku w kierunku Milicza toyota corolla, która wpadła do przydrożnego rowu.

Toyotą corollą verso z Krotoszyna do Milicza kierował 42-letniu mieszkaniec okolic Kępna Jacek Ś. Obok niego na przednim siedzeniu pasażera siedział szwagier – 51-letni ks. Proboszcz parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Krotoszynie Dariusz Kowalek, natomiast na tylnej kanapie, na środku siedziała 37-letnia żona kierowcy, a po obu jej stronach dzieci małżeństwa: 5-letni Tymoteusz Ś. i 3-letnia Amelia Ś.

Natomiast w oplu omedze jechało małżeństwo z Wrocławia z rocznym i 6-letnim dzieckiem. W akcji ratowniczej udział wzięły dwa helikoptery Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, pięć karetek pogotowia ratunkowego i siedem zastępów straży pożarnej.

Jak ustalili powołano przez milicką prokuraturę biegli, kierowca toyoty Jacek Ś. zbliżając się do zakrętu oznaczonego dwukrotnie znakami ostrzegawczymi jako „zakręt niebezpieczny” oraz jadąc odcinkiem drogi oznaczonej znakiem ostrzegawczym, jako miejsce niebezpieczne, w związku z występowaniem śliskiej nawierzchni podczas opadów deszczu, nie zachował szczególnej ostrożności. W wyniku tego podczas pokonywania zakrętu biegnącego w prawo stracił panowanie nad kierowanym pojazdem, wjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się z jadącym z przeciwnego kierunku samochodem marki opel omega, a następnie wpadł do rowu. – Jak ustalono, oskarżony jechał po mokrej nawierzchni drogi z prędkością wynoszącą co najmniej 97 km/h. prędkość, z jaką jechał oskarżony, nie zapewnia nad prowadzonym pojazdem, przy panujących wówczas warunkach, w szczególności takich jak: rzeźba terenu, stan i widoczność drogi, stan i ładunek pojazdu, warunki atmosferyczne i natężenie ruchu – czytamy w akcie oskarżenia.

Wszyscy pasażerowie podróżujący toyotą odnieśli ciężkie obrażenia ciała, a troje z nich zmarło. W wyniku wypadku, szwagier kierowcy, ks. Dariusz Kowalek doznał obrażeń narządów jamy brzusznej i klatki piersiowej z następowym wstrząsem krwotocznym pourazowym, co doprowadziło do jego zgonu na drugi dzień po wypadku – zmarł w szpitalu 22 czerwca. Również w szpitalach zmarły przebywające w stanie ciężkim dzieci kierowcy i jego żony – 27 czerwca zmarł 5-letni Tymoteusz Ś., który doznał rozległych obrażeń szyjnego odcinka kręgosłupa z całkowitym przerwaniem rdzenia kręgowego, a kilka dni później zmarła jego 3-letnia siostra Amelia Ś, która doznała obrażeń wielonarządowych, przede wszystkim głowy i szyi, które doprowadziły do jej zgonu w domu 1 lipca.

Ciężkie obrażenia odniosła też żona kierowcy, która trafiła do szpitala m.in. ze złamaną kością twarzoczaszki, wstrząśnieniem mózgu z ciężkim stanem neurologicznym, złamanym żebrem, stłuczeniem płuc, złamaną kością miednicy i  kończyn. Większych obrażeń nie odnieśli kierowcy obu pojazdów.

Do szpitala trafili też pasażerowie opla omegi, oprócz najmłodszego dziecka, które w foteliku znajdowało się na tylnej kanapie, za fotelem kierowcy. Najcięższe obrażenia, m.in. złamanie kości udowej obu nóg, odniosła podróżująca z przodu 6-letnia córka kierowcy opla.

Biegli ustalili, że stan techniczny samochodów biorących udział w zdarzeniu, nie miał wpływu na zaistnienie wypadku drogowego, oraz że kierowca opla omegi nie był w stanie fizycznym uniknąć tego wypadku, a tym samym w ogóle nie przyczynił się do tego.

Prokuratura rejonowa w Miliczu oskarżyła kierowcę toyoty Jacka Ś. o spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym i 29 czerwca skierowała akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Miliczu. Oskarżony złożył wyjaśnienia, przyznał się do zarzucanego mu czynu, i podał się dobrowolnie karze uzgodnionej z prokuraturą w wymiarze 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, informowania sądu o przebiegu próby i wypłaty nawiązki na rzecz 6-letniej pasażerki opla omega, która odniosła znaczne obrażenia ciała powyżej 7 dni, niezagrażające jej życiu. Złożył też wniosek do Sądu  o wydanie wyroku skazującego. Oskarżony nie był wcześniej karany i przebywa na wolności.

– Apelujemy do wszystkich kierowców o zachowanie ostrożności na drogach, a w szczególności dbanie o bezpieczeństwo swoje i swoich najbliższych. Jeden błąd na drodze, nawet niewielkie przekroczenie prędkości, może spowodować katastrofalne skutki – apeluje do kierowców prokurator rejonowy w Miliczu Adrian Kogut.

Publikacja:
Głos Milicza
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)