Legenda pozostała
Nikt się nie spodziewał, że serial „Tulipan” wzbudzi takie emocje.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Kiedy w 1987 roku „Tulipan” wszedł ma ekrany telewizji polskiej, rozpętała się burza! Jego twórców (Janusz Dymek reżyser, Andrzej Swat scenarzysta) odsądzono od czci i wiary za uczynienie głównym bohaterem serialu, który oglądają miliony, postaci tak nikczemnej – uwodziciela, oszusta, złodzieja, osobnika bez morale. Protestowały… kobiety, prasa, księża. Taki bohater nie mógł być wzorem do naśladowania, szczególnie w czasach – jeszcze – Polski Ludowej. Historia serialowego uwodziciela oszusta o ksywce „Tulipan” nawiązywała do prawdziwych dziejów Jerzego Kalibabki, przestępcy grasującego w Polsce na początku lat 80., uwodzącego i łupiącego panie i panienki.
Jedynym, który wyszedł z tej burzy obronną ręką, był Jan Monczka, grający s serialu głównego bohatera. Został doceniony przez krytykę. Pisano, że ”potrafi dobrze wykorzystać (…) osobisty wdzięk, udało mu się także przekonująco pokazać tęsknotę »Tulipana« za normalnym życiem u boku żony i dzieci.
Film przyniósł Monczce popularność i… uwielbienie kobiet. – Były wśród nich i takie, który się wydawało, że w życiu prywatnym tez jestem taki jak „Tulipan” – wspominał aktor, wtedy i teraz wierny jednej kobiecie.
Uwodzicielska przygoda dla filmowego „Tulipana” skończyła się aresztowaniem. Tak jak dla jego pierwowzoru Jerzego Kalibabski – pojmaniem i skazaniem na długotrwałe więzienie. Ale legenda pozostała…