Pomysł był taki, żeby pielęgniarki obciążały lekarzy w pracy oraz żeby je też dowartościować. Niemal połowa polskich pielęgniarek jest bowiem po wyższych studiach. Według nowych przepisów właśnie one będą mogły przepisać m.in. leki przeciwwymiotne, przeciwzakaźne, ginekologiczne oraz używanie w leczeniu chorób gardła, ucha, zatok, dróg moczowych i skóry. Poza tym leki stosowane w niedokrwistości, znieczulające, przeciwbólowe, rozszerzające, oskrzela, witaminy i płyny infuzyjne. Minister przygotował specjalną listę leków, która liczy ponad 30 pozycji. Oprócz tego pielęgniarka będzie uprawniona do wystawienia recepty na kontynuację leczenia.

Ale to nie wszystko. Pielęgniarka może też wypisać zlecenie na środki ortopedyczne, a także skierowania na podstawowe badania. Są to m.in. morfologia krwi, badania biochemiczne krwi, badanie układu krzepnięcia, badania moczu (ogólne i posiew), kału (na obecność pasożytów, krwi i utajonej), cytologia szyjki macicy, badanie radiologiczne klatki piersiowej, EKG w spoczynku oraz badanie stomatologiczne.

Ustawa jest gotowa, są do niej rozporządzenia. Niestety, Ministerstwo Zdrowia nie zdążyło na czas przygotować szkoleń dla pielęgniarek. No i klapa.