Niech spoczywa w spokoju
Urodzony
22-01-1921
Zmarł
04-08-1944
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński zginął śmiercią żołnierza 4 sierpnia 1944 roku w czwartym dniu powstania styczniowego. Miał 23 lata. Był poetą.
Rację miał Stanisław Pigoń, wybitny historyk literatury, mówiąc, że nasz naród strzela do wroga brylantami. Baczyński był jednym z takich bohaterów. Jest uważany za najwybitniejszego poetę czasu okupacji niemieckiej II wojny światowej. Jego wiesze przerosły w pieśni, popularyzowane m.in. przez rewelacyjne wykonania Ewy Demarczyk („Deszcze”, „Nieco złote ci otworzę”) i innych wokalistów polskich.
Ten kruchy chłopak, chorujący na astmę i zagrożony gruźlicą, został przez niemiecką okupację, ugodzony w dwójnasób. Jego matka, Stefania Zieleńczyk, pochodziła z zasymilowanej rodziny żydowskiej. Po utworzenia warszawskiego getta oboje zostali po aryjskiej stronie, ryzykując, że w razie wykrycia natychmiast zostaną rozstrzelani. Ojciec Krzysztofa Stefan Baczyński, pisarz, już wówczas nie żył.
Baczyński junior marzył o karierze grafika ilustratora. Wybuch wojny uniemożliwił mu studia na ASP. Rozpoczął naukę na polonistyce na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Porzucił ją jednak na rzecz konspiracji i pisarstwa. Jego twórczość poetycka wybuchła wysokim płomieniem. Publikował w prasie codziennej. Wydał cztery tomiki poezji, które sam ilustrował (m.in. „Zamknięty echem”). Pisał nie tylko utwory, w których tkwiła tragedia zniszczonego wojną, zagrożonego życia, ale także piękne erotyki skierowane do Barbary Drapczyńskiej, którą poślubił w czerwcu 1942 roku i którą jak jej mąż zginęła w powstaniu warszawskim 1 września 1944 roku.
Jak wszyscy z jego pokolenia działał w konspiracji - pisał o sobie: „Ja żołnierz, poeta, czasu kurz” i imał się różnych prac zarobkowych – był węglarzem, malował szyldy, szklił okna. Życie i śmierć Baczyńskiego stały się legendą. Opowiadają o nich filmy, m.in. „Baczyński”
Kordiana Piwowarskiego z Mateuszem Kościukiewiczem w roli tytułowej.
W miejscu śmierci poety na murach pałacu Blanka w Warszawie wisi tablica upamiętniająca jego odejście.