Film „Wejście smoka” okazał się jednym z najważniejszych w historii kina. Zapoczątkował trwający do dziś modę na wschodnie sztuki walki, które przed premierą filmu poza Azją mało kogo interesowały. O „Wejściu smoka” mówi się, że był pierwszym prawdziwym filmem kung-fu. Ciekawe jest to, że czystej formy chińskiej sztuki walki można dopatrzeć się tam tylko w jednej ze scen – finałowej: w gabinecie luster Bruce Lee wykorzystuje jedna z form Stylu Tygrysa, która akcentuje, wydając charakterystyczny modulowany okrzyk. W pozostałych scenach mistrz mieszał ze sobą wiele stylw walk, jak choćby boks tajski, teakwodno, Kempo oraz wiele odmian uznano za jego własny styk, któremu nadano nazwę Jeet Kune Do. „Wejście smoka” było ostatnim filmem Bruce’a Lee – w sumie zagrał on w kilkudziesięciu. Niestety, paradoksalnie premiery swojej najważniejszej produkcji, która zapewniła mu w pamięci panów nieśmiertelność, nie doczekał. Już na planie Lee nie czuł się dobrze. Podczas jednego z ni zdjęciowych zemdlał i został przewieziony do szpitala, gdzie wykryto u niego obrzęk mózgu. Jednak obrzęk zniknął. 20 lipca 1973 roku mistrz ponowie poczuł się źle. Po wzięciu tabletki przeciw bólowi głowy zasnął i już się nie obudził. Wezwano karetkę, przewieziono go do szpitala, gdzie stwierdzono zgon. Jako przyczynę śmierci podano pomieszanie środków przeciwbólowych ze środkami odurzającymi i alkoholem.