Tadeusz Fijewski

Niech spoczywa w spokoju

Urodzony
14-07-1911

Zmarł
12-11-1978


Tadeusz Fijewski

Z niepozornej postury biła niesamowita siła i ciepło. Odznaczała go też rzadko spotykano skromność i tymi cechami obdarzył swoich ekranowych bohaterów, którzy na trwałe zapisali się w pamięci rzeszy jego sympatyków.

Szkoda, że z okazji setnej rocznicy urodzin Tadeusza Fijewskiego (minęła 14 lipca 2011 roku) TVP nie przypomniała filmów i przedstawień, w których zachwycał swoim talentem. Można to jeszcze nadrobić, ku radości dużej części telewidzów.

OTWIERAŁ LUDZIE SERCA
Każda jego rola to dzieło sztuki. Gdy jako Czereśnia pojawił się w serialu „Czterej pancerni i pies”, z miejsca zdobył serca widzów. Nie tylko odwagą oraz chłopską filozofią, ale i wrażliwością. Zagrał tę postać brawurowo, podobnie jak Kubę w „Chłopach” i Rzeckiego w „Lalce”. – Tak cudownie upitego na smutno alkoholika, w jakiego wcielił się w „Pętli” nie widziałem w żadnym filmie – napisał na forum internetowym jego fan. W kinie zadebiutował w 1927 roku. Zagrał 10-letniego Stacha w niemym filmie „Zew morza” Henryka Szaro. Dużą popularność przyniosła mu rola warszawskiego gazeciarza w „Legionie ulicy”. Przed wojną nazywano go „Złotym urwisem ekranu”, po wojnie zachwycał nie tylko jako roztargniony pa Anatol w kilku filmach, stworzył też wspaniałe kreacje teatralne, i to u boku takich sław, jak Rudzki, Kreczmar, Opaliński, Michnikowski, Łomnicki. Pamiętamy go też jako Grzelaka w radiowych „Matysiakach”. – Był wielkim magiem, królem iluzji i czarodziejem, który sobie tylko znanym sposobem potrafił otwierać ludzkie serca – powiedział, wspominając starszego kolegę Jerzy Antczak.

NIE BYŁO ŁATWO
Urodził się w robotniczej rodzinie na warszawskim Powiślu. Miał dziesięcioro rodzeństwa. Wszyscy pomagali rodzicom, Tadzio w wieku 10 lat… zadebiutował w Teatrze Polskim. Ich sąsiad pracował tam jako maszynista i to on wziął chłopaków z podwórka do statystowania w „Chorym z urojenia”. Po latach Tadeusz Fijewski zagrał główną rolę w tej sztuce. Podczas wojny poznał smak obozu koncentracyjnego w Oraninenburgu, a potem w Dachau, walczył w Powstaniu Warszawskim. Gdy zmarł okazało się dopiero, że łożył na utrzymanie dwóch osieroconych chłopców, bo swoich dzieci nie miał. Taki był – skromny i pełen dobroci.

ZAPALONYCH ZNICZY (0)
 Zapal znicz