Wymalowani białe linie i trzeba płacić
W płatnej strefie parkowania na krotoszyńskim rynku pojawiły się białe linie oddzielające miejsca parkingowe. Dzięki temu zbiegowi miasto może znowu pobierać opłaty od kierowców.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
W strefie płatnego parkowania , zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury, kasować można tylko za postój w wyznaczonych miejscach. I tu pojawia się problem. Bo i owszem, na rynku miejsca zostały wyznaczone, ale tylko kostką brukową o ciemniejszym kolorze. Tymczasem zgodnie z obowiązującymi przepisami, znaki poziome powinny być wymalowane białą lub żółtą farbą.
Tymczasem kontrolerzy wlepiali opłaty za brak wykupionego biletu… ale anulowali je, jeżeli ktoś powołał się na niezgodność oznakowania z wymogami. Franciszek Marszałek upierał się wówczas, że miejsca są wyznaczone. – Pomalowanie to nie problem. Chłopaki wezmą farbę i w ciągu jednego wieczoru będą wszystkie lnie do parowania na biało wymalowane. Ale my nie chcemy tego robić, bo linie do parkowania są wyznaczone, tylko nie na biało. Ten rynek to pewna całość i w tej chwili malowanie go farba sprawi, że będzie zwyczajnie brzydszy – stwierdził.
Jednocześnie, poinformował, że zwrócił się o oficjalną opinię w tej kwestii do ministerstwa infrastruktury i budownictwa. Otrzymał odpowiedź negatywną, z zastrzeżeniem jednak, że ostateczną decyzję w tej sprawie może podjąć wojewoda wielkopolski. Włodarz Krotoszyna nie chce jednak wysyłać kolejnych pism. – Nie będziemy tej komedii dalej kontynuować, bo jakbyśmy teraz wystąpili do wojewody, to znów miesiąc byśmy czekali i znowu zamęt będzie. Podjąłem decyzję, że malujemy linie i mamy zgodnie z prawem. Głupio będzie wyglądał ten rynek, no ale trudno – dodaje Franciszek Marszałek, burmistrz Krotoszyna.