• Kuklinów
  • poniedziałek, 15 lipiec 2019 10:52
  •   604

Kuklinów walczy z wiatrakami

Kuklinów walczy z wiatrakami
Kuklinów walczy z wiatrakami © Sebastian Kalak

– Czy wiadomo jak daleko od wiatraka będą spadały kawałki lodu z łopat? Czy to nie zagrozi naszym dzieciom idącym do szkoły i przedszkola? – pytali mieszkańcy Kuklinowa (gm. Kobylin) podczas spotkania z inwestorem budującym w ich wsi wiatrak.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Mieszkańcy Kuklinowa nie dają za wygraną. Nie chcą u siebie wiatraków. – Chodzi o rozwój wioski i nasze zdrowie – mówi Marlena Adamiak. To ona wyrasta na lidera wiatrakowego protestu. Ludzie mówią, że nikt z nimi nie konsultował tej inwestycji. Pisaliśmy już o tym na naszych łamach.

Zniesmaczenia nie kryje m.in. Renata Nowak. To jej grupa graniczy z tymi, na których powstaje wiatrak. – Jeśli chciałbym w przyszłości na mojej ziemi dom dla dzieci, czy budynek dla zwierząt, to już nie mam takiej możliwości – opowiada pani Renata. Wskazuje, że przez wiatrak wartości należącego do niej gruntów drastycznie spadła. – W gminie usłyszałam, że decyzja w sprawie stawiania instalacji zapadła już w 2010 roku za poprzednich władz. I gmina się cieszy, bo będą z tego pieniądze w formie podatku od nieruchomości. Tylko nikt nie myśli o nas, szarych obywatelach, którzy stracili przez ten cholerny wiatrak – nie kryje zdenerwowania.

Jakie wpływy podatkowe będzie miała gmina Kobylin z tytułu budowy wiatraka? Szacuje się, że może to być 100 tys. zł rocznie. Tymczasem rolnicy twierdzą, że te pieniądze nawet w połowie nie pokryją strat materialnych jakie wywoła w ich portfelach wspomniana instalacja. Bo stanie ona wokół dobrych gleb trzeciej klasy bonitacyjnej. Nie będzie ich można sprzedać – jeśli już, to po znacznie niższej cenie. Ale, jak sami przyznają, nie o to im chodzi. – Jesteśmy rolnikami i nie chcemy pozbywać się gruntów. Chciałbym, aby syn tu postawił dom. A przecież w sąsiedztwie wiatraka nie można stawić nawet dwóch cegieł jedna na drugiej – opowiada Marlena Adamiak. I dodaje. – Ta inwestycja całkowicie wybija możliwość rozwoju naszej wioski, ponieważ według przepisów obowiązujących już od 2016 roku, w promieniu równym dziesięciokrotnej wysokości turbiny nie można stawiać budynków mieszkalnych ani inwentarskich. W przypadku turbiny w Kuklinowie promień wyłączony z możliwości rozbudowy wynosi półtora kilometra – to praktycznie cała wioska. – Wiatru nie zatrzymamy, ale możemy powstrzymać budowę wiatraka – wierzą ludzie.

Dlatego też mieszkańcy zwrócili się o pomoc do jednej z poznańskich kancelarii prawnych, która w ich imieniu prowadzi postępowanie. W czym upatrują swojej szansy na powstrzymanie inwestycji? – Z naszych informacji wynika, że inwestor nie dostarczył decyzji o oddziaływaniu instalacji na środowisko po zmianie lokalizacji – mówi Renata Nowa. Ale – jak mówią urzędnicy – to nie do końca tak jest. Otóż urząd w Kobylinie miał taką opinię i była ona pozytywna dla inwestycji. Z tym, że dotyczyła wcześniej lokalizacji turbiny. Gdy przed trzema laty ówczesny inwestor zmienił nieznacznie – o kilkadziesiąt metrów teren budowy – urząd zażądał przedstawienia nowej opinii o oddziaływaniu wiatraka na otoczenie. I tego nowego dokumentu się nie doczekał, bo według Samorządowego Kolegium Odwoławczego nie było konieczności wydawania drugiego raportu przy tak nieznacznej zmianie posadowienia turbiny. Inwestor zaczął więc budowę, bo według przepisów, miał do tego prawo.

Oburzeni mieszkańcy zażądali spotkania z urzędnikami i inwestorem. – Nie mamy nic przeciwko zielonej energii, ale niech wiatrak stanie gdzie indziej – mówili. Pytali też inwestora o wszelkie pozwolenia. – Wszystkie są prawomocne, decyzje środowiskowe i badania akustyczne również. Działam zgodnie z prawem – wyjaśniał Zenon Sobczak, inwestor. Grad pytań posypał się również w stronę urzędników. – Kto sprowadził do naszej gminy fermy wiatrowe? Ile lat ma turbina, która powstaje? Jak daleko spadną kawałki lodu oderwane od łopat? – rzucali ludzie z sali. – Czy nie jest konieczna nowa opinia o oddziaływaniu na środowisko, skoro wiatrak stanie w innym miejscu? – dociekali. Wątpliwości rozwiewał Wiesław Popiołek (58 l.). – Opinia o oddziaływaniu na środowisko tego wiatraka już istniała i była pozytywna – z tym, że była wydana dla wcześniejszej lokalizacji. Ale oddziaływanie jeśli chodzi o hałas nie zmieni się. Więc nie było konieczności przygotowania kolejnego zaktualizowanego raportu – wyjaśniał urzędnik.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)