• sobota, 29 styczeń 2011 23:33
  •   1480

Co z tym odśnieżaniem?

Co z tym odśnieżaniem?
Co z tym odśnieżaniem? © © Agata Babijów

Krotoszyn jest jeden, a odśnieżających drogi i ulice dwóch. I niby wszystko jest w porządku, gdyby nie fakt, że jedne drogi są lepsze a drugie nie. Miasto i gmina podzielona jest na pół pomiędzy powiat a urząd miejski. Oznacza to tym samym, że kasa na utrzymanie dróg w stanie przejezdności pochodzi z obu budżetów. W mieście drogi gminne i powiatowe krzyżują się ze sobą. To jednak nie jest tylko nasz problem, podobny jest w całej Polsce.

- Nikt tego nie sprawdzał, nikt tego nie robi, sejm miał się tym zająć a nie zajął, i jest bałagan. A przeciętnego mieszkańca nie interesuje kto jest zarządcą drogi. Najbliżej jest burmistrz – mówi Franciszek Marszałek, wiceburmistrz. - Dochodzi do sytuacji, w której zdarza się, że mieszkańcy widzą dwa pługi, jeden odgarnia, a drugi jedzie z podniesioną łyżką. I jak tu wytłumaczyć komuś, że jeden z nich należy do powiatu a drugi odśnieża drogi gmin.

Postanowiliśmy sprawdzić co na ten temat sądzą mieszkańcy miasta. Przepytaliśmy 50 przechodniów.
30 – stwierdziło, że drogi i ulice powinny być w dobrym stanie wszędzie, niezależnie od podziałów. Sugerowali, by na odśnieżanie i utrzymanie dróg przeznaczać więcej pieniędzy w budżetach.
15 – stwierdziło, że skoro burmistrz miasta jest jest jeden – powinien odpowiadać za t co dzieje się w mieście i gminie a nie zasłaniać się powiatem.
5 – było zadowolonych z takiego stanu rzeczy jaki jest.

Julian Jokś, burmistrz Krotoszyna zapewnił nas, że niestety w Urzędzie Miejskim nie ma osobnej komórki, która mogłaby sprawdzać jak firmy wywiązują się z umów. Jest natomiast jedna lub dwie osoby, które czuwają nad procedurami przetargowymi wyłaniającymi wykonawców. Efekt jest jeden – najtańsza oferta wygrywa a co się z tym wiąże – nie wszystkie prace są wykonywane tak, jakby tego chcieli mieszkańcy.
- My możemy zrobić przetarg w taki sposób, że będziemy odśnieżać idealnie, tylko to się sprowadza do pieniędzy. Za w miarę niskie koszty staramy się utrzymać jako taki poziom – zapewnia Franciszek Marszałek, wiceburmistrz.
W zeszłym roku na odśnieżanie gmina wydała 700 tys. zł., w tym roku prawdopodobnie sytuacja będzie musiała się powtórzyć. Za godzinę pracy pługa gmina płaci 180 zł.
- Ja chodziłem do szkoły 4 km, dzisiaj autobus musi podjechać po ucznia pod szkołę i jeszcze pyskuje, że nieodśnieżone. No co to się dzieje, ludzie? - zastanawia się burmistrz Jokś. - Do czego myśmy doszli? Musimy coś wziąć na siebie, jeżeli chcemy mieć pewien luksus to musimy zacząć budować szkoły z parkingami, i inne miejsca, a na to trzeba kasy.

Publikacja:
Agata Babijów-Grzywacz
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)