Groźne dachowanie
W czwartek, 26 marca przed godziną 23-cią strażacy z jednostek OSP Baszków, OSP Kobylin i OSP Zduny otrzymały zgłoszenie o wypadku na trasie Baszków-Kobylin.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Po dojechaniu na miejsce zdarzenia okazało się, że kierujący samochodem marki volkswagen uderzył w drzewo po czym dachował, Mężczyzna samodzielnie opuścił pojazd i znajdował się już pod opieką Zespołu Ratownictwa Medycznego. Ruch w obydwu stronach był wstrzymany.
Strażacy przystąpili do udrożnienia jednego pasa ruchu, by przepuścić samochody jadące od strony Baszkowa i Kobylina. Po przyjeździe pomocy drogowej i zabrania przez nią uszkodzonego samochodu usunięto szkoło, a także części karoserii, a następnie zabezpieczono plamy płynów eksploatacyjnych.
Policja szczegółowo bada okoliczności i przebieg całego zdarzenia. Kierowcy nic poważniejszego się nie stało, ale znalazł się na obserwacji w krotoszyńskim szpitalu. Wiadomo jednak, że droga Baszków-Kobylin jest jednym z najniebezpieczniejszych odcinków w naszym powiecie, który szczególnie nocą jest bardzo zdradliwy.
– Przede wszystkim, każdy kierowca powinien mieć wyobraźnie i wiedzieć, że podczas drogi może go spotkać wiele nieprzewidzianych sytuacji. Nasze drogi SA jakie są i każdy sam powinien wiedzieć, że szybko to raczej się nie pojedzie. Dodatkowo bardzo często kierowcy lekceważą podstawowe znaki drogowe, które informują m.in. o tym że droga jest wyboista, posiada liczne długi czy też występuje na nich większy niż normalnie ruch leśnych zwierząt. To wszystko ma niebagatelny wpływ na różnego rodzaju typu zdarzenia, do których niestety dochodzi – informuje mł. sierż. Piotr Szczepaniak, rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji.
Jak dodaje najczęstszym jednak powodem licznych kolizji i wypadków są dwie nagminnie łamane zasady. – Pierwszą jest niestety niedostosowanie obowiązującej do drogi prędkości, a drugą alkohol, który coraz częściej jest powodem tragicznych w skutkach zdarzeń. Warto może zatem iść po rozum do głowy i powiedzieć sobie stop w pewnych sytuacjach – kończy Szczepaniak.