• poniedziałek, 17 sierpień 2015 11:04
  •   571

Rolnik zginął podczas żniw

To pierwszy przypadek śmierci podczas prac polowych w tym roku
To pierwszy przypadek śmierci podczas prac polowych w tym roku To pierwszy przypadek śmierci podczas prac polowych w tym roku © PSP Krotoszyn

51-letni rolnik podczas prac polowych został nagle wciągnięty przez prasę do słomy i zmiażdżony. Mężczyzna ze Staniewa nie miał żadnych szans i poniósł śmierć na miejscu.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

W poniedziałek, 10 sierpnia popołudniu 51-letni mieszkaniec Staniewa (gm. Koźmin Wlkp.) został wciągnięty przez pracującą prasę do słomy i zmiażdżony. Mężczyzna nie miał szans. Zginął na miejscu.

Do zdarzenia doszło popołudniu na polu przy ulicy Boreckiej w Koźminie Wielkopolskim. Trwały właśnie pracę polowe. 51-latek odpowiedzialny był ponoć za obsługę prasy do słomy, która formowała kolejne gotowe baloty. W pewnym momencie został on wciągnięty przez pracującą prasę i praktycznie w całości zmiażdżony.

Na miejscu niezwłocznie zjawili się okoliczni ochotnicy. Zaraz po nich inne służby w tym karetka pogotowia i policja. Na pomoc było już jednak za późno. – Wszystko wskazuje na to, że musiało tam dojść do jakiejś usterki, którą rolnik próbował naprawić. W tym momencie mogło dojść do tragicznego zdarzenia – informuje bryg. Mariusz Przybył, komendant Powiatowej Straży Pożarnej w Krotoszynie.

Po pewnym czasie na miejscu zjawił się również prokurator, który będzie teraz badał szczegółowo całość zdarzenia. Odpowie również na podstawowe pytania z zakresu odpowiedniego bezpieczeństwa podczas wykonywanej pracy oraz stanu trzeźwości 51-latka.

– Aktualnie zbierany jest cały materiał dowodowy. Będą brane pod uwagę różne aspekty tej sprawy – informuje mł. asp. Piotr Szczepaniak, rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji, który jednocześnie apeluje o rozwagę podczas prac rolnych, bo są one aktualnie mocno zaawansowane na terenie powiatu krotoszyńskiego. – Dochodziło już do wielu groźnych pożarów, a teraz po raz pierwszy doszło do śmiertelnego wypadku. Oby ostatniego w tym roku – kończy Szczepaniak.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)