• Krotoszyn
  • piątek, 07 kwiecień 2017 09:59
  • 5 zdjęć
  •   1738

Spalone zwłoki w toi-toi

Spalone zwłoki w toi-toi
Spalone zwłoki w toi-toi © JRG PSP Krotoszyn

W środę, 5 kwietnia, na krotoszyńskim deptaku przy placu zabaw za Orlikiem zapaliła się przenośna toaleta typu toi-toi. Jak się okazało, przebywał w niej mężczyzna. Prokuratura i policja badają sprawę jego zgonu.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Służby ratunkowe z Krotoszyna zostały poinformowane o ogniu przez mieszkańców. – Strażacy podali prąd gaśniczy na palący się obiekt i zobaczyli… ludzkie nogi. Po ugaszeniu ognia nasze działania się zakończyły – informuje kpt. Tomasz Patryas, zastępca oficera prasowego z krotoszyńskiej straży pożarnej.

Sprawę tajemniczej śmierci nieznanego mężczyzny bada krotoszyńska prokuratura. – W nocy z 5 na 6 kwietnia wykonywano czynności na miejscu zdarzenia. Przeprowadzono oględziny miejsca oraz zwłok. Wstępne ustalenia nie wykazały udziału osób trzecich. Nie było widocznych uszkodzeń ciała, w tym czaszki – informuje Maciej Meler, rzecznik prasowy ostrowskiej prokuratury okręgowej. Jak dodał, zwłoki zostały przekazane Zakładowi Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Na nagraniu z monitoringu widać jak z toi-toi unosi się gęsty dym, a dopiero potem pojawia się ogień. Rzecznik prokuratury na razie nie udziela informacji na temat gromadzonego materiału, jednak świadkowie istnieją i zostaną przesłuchani. – Komendzie policji zlecono czynności zmierzające do ustalenia tożsamości mężczyzny oraz ubezpieczania materiału dowodowego – dodaje Meler. Wszęste postępowanie dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci. Śledczy, jak udało nam się ustalić, wstępnie wytypowali denata. – Weryfikacja następowała poprzez zeznania świadków i przedmioty należące do zmarłego. Jednak bez pełnej dokumentacji z sekcji nie możemy ujawnić o kogo chodzi – precyzuje Meler.

Ofiarą jest prawdopodobnie bezdomny, który wypił alkohol i zamknął się w toalecie. W pewnym stopniu potwierdza to fakt, że do komendy policji w Krotoszynie nie wpłynęło żadne zawiadomienie o zaginięciu. Wynika więc z tego, że denat nie miał rodziny.

Galeria ilustracji

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)