• Długołęka
  • piątek, 31 sierpień 2018 11:29
  • Wideo
  •   1831

Stodoła w ogniu

Stodoła w ogniu
Stodoła w ogniu © Sebastian Kalak

Pożar stodoły strawił całe zapasy słomy rolnika z Długołęki (gm. Kobylin). Akcja gaśnicza trwała ponad 14 godzin. Na szczęście udało się ocalić zwierzęta i okoliczne budynki. Mieszkańcy wsi pomagali w gaszeniu i sprzątaniu pogorzeliska. A rolnicy z całej gminy deklarują pomoc przy zgromadzeniu nowych zapasów. Nie zostawiają sąsiada w potrzebie.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Gospodarz z Długołęki miał właśnie świętować 60-urodziny, gdy zauważył dym unoszący się ze stodoły na terenie swojego gospodarstwa. Był piątek, 24 sierpnia, godzina 13:30. Świąteczny nastrój prysł. Mężczyzna wezwał służby ratunkowe i razem z rodziną oraz sąsiadami rzucił się ratować żywy inwentarz. Na parterze budynku, w którym wybuchł pożar znajdowało się bowiem ponad 100 świń i kilkanaście krów. – Mieszkańcy gospodarstwa i sąsiedzi pobiegli wypuścić zwierzęta. Wszystkie udało się uratować – mówi jedna z mieszkanek Długołęki.

Całe poddasze, na którym znajdowały się baloty słomy stanęło w ogniu. Jako pierwsi na miejscu pojawili strażacy z OSP Smolice. – Odbierali akurat nowe auto, więc byli w remizie. Dzięki nim nie doszło do zapalenia się sąsiedniego budynku. Szybko zadziałali i też bardzo dobrze ocenili sytuację, wiedzieli gdzie zacząć gasić, żeby dalej nie poszło – podkreśla Tomasz Lesiński, burmistrz Kobylina.

Na miejscu sukcesywnie docierały kolejne zastępy JRG Krotoszyn i okolicznych OSP. Kierujący już po chwili ustalił, że pali się poddasze budynku inwentarskiego w całości wypełnione zrolowaną słomą. – Pożar zagrażał przyległym obiektom – obrazuje pkt. Tomasz Patryas, oficer prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Krotoszynie.

Pożarnicy rozpoczęli zakrojoną na szeroką skalę akcję gaśniczą. Ściągnięto podnośnik, który umożliwił gaszenie pożaru z wysokości, a z Ostrowa Wielkopolskiego zadysponowano kontener ze specjalistycznym sprzętem. – Strażacy w strefie niebezpiecznej pracowali w aparatach ochrony dróg oddechowych. Ciągłość prowadzonych prac przy cyklicznej wymienia ratowników była możliwa dzięki wykorzystaniu specjalistycznego kontenera – ODO – z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ostrowie Wielkopolski – podkreśla Patryas. Druhowie zbudowali także linię wodną i czerpali wodę z oddalonego o kilometr stawu. – Pozwoliło to na zwiększenie intensywności podawania środka gaśniczego – dodaje oficer prasowy PSP w Krotoszynie.

Gdy zapadł zmierzch teren działań gaśniczych oświetlono. Pożar został stłumiony, a strażacy – razem z mieszkańcami Długołęki – przystąpili do dogaszania tlących się balotów. – Właściciel zorganizował ładowarki teleskopowe oraz ciągniki rolnicze z przyczepami, przy pomocy których tląca się słoma była wywożona na pobliskie pole. I na bieżąco dogaszana – mówi kpt. Tomasz Patryas. Po niemal 14 godzinach akcja gaśnicza została zakończona. – Cała wieś zadeklarowała pomoc. Każdy mówił że jaka będzie trzeba, to przyjdą. Do trzeciej w nocy gaszenie było, dogaszanie tej słomy. W sobotę od 9:0 rano do 16:00 pracowaliśmy, odkuwaliśmy wszystko, sprzątaliśmy, żeby było można zwierzęta wprowadzić – mówi Grzegorz Okupnik, sołtys Długołęki.

W pożarze spłonęło ponad 650 balotów słomy. – Gospodarze cały zapas stracili, ogromna tragedia – podkreślają okoliczni mieszkańcy. I deklarują pomoc. – Nie zostawimy sąsiadów samych przecież, pomożemy jak się da. Burmistrz Kobylina już zaapelował do rolników z gminy o podzielenie się zapasami. – Wszyscy są chętni do pomocy, by dać słomę na przykład. Rolnicy nie zostawią kolegi w potrzebie – podkreśla Tomasz Lesiński. Część rolników już dzień po pożarze przywiozła zapasy do wykarmienia inwentarza. – Przywieźli już trochę słomy, ze Smolic też dzwonili. Rolnicy pomogą. Ale na razie na bieżąco, bo żeby wię1)cej coś przywieźć, to trzeba najpierw dach stodoły naprawić – wskazuje Grzegorz Okupnik, sołtys wsi.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)