Klątwa Hansa Klossa
Rola w „Stawce większe niż życie” uczyniła z niego ikonę PRL, sukces miał jednak gorzki smak. Stanisław Mikulski do końca życia nie mógł się już uwolnić od Hansa Klossa.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Kiedy świat w latach 60. zachwycał się pierwszymi filmami o przygodach Jamesa Bonda, polscy twórcy serialu „Stawka większa niż życie”, nie ukrywając zresztą swojej inspiracji postacią agenta 007, stworzyli własnego superbohatera. Hans Kloss w 1968 r. podbił serca widzów nie tylko PRL, ale i w wielu innych krajach zza żelaznej kurtyny, m.in. ZSRR, Bułgarii czy NRD. Popularność serialu dotarła nawet do Szwecji. Rola Stanisława Kolickiego, nakłonionego przez radziecki wywiad do pracy w roli agenta w strukturach Abwehry, podszywającego się pod porucznika Hansa Klossa, przyniosła Stanisławowi Mikulskiemu olbrzymi sukces, choć miał on także swoje ciemne strony, Postać agenta J-23 tak trwale zapisała się w pamięci widzów, że pozbawiła aktora szansy na kolejne wielkie kreacje.
Filmowcy od początku chętnie widzieli Mikulskiego w mundurze. Wojskowych grał on m.in. w „Godzinach nadziei” (1955), „Skąpanych w ogniu” (1963) czy komedii „Ewa chce spać” (1957). Rola w „Stawce większej niż życie” tylko ten wizerunek utrwaliła- jak się okazało, na zawsze. Do tego stopnia, że salutowano mu nawet na ulicy. Odtąd nie zagrał już ani jednej dużej roli, nie chciano mu pomierzyć również żadnej, w której Mikulski mógłby zerwać z wizerunkiem bohaterskiego żołnierza.- Chodziłem po reżyserach, żebrałem i nic – wspominał aktor po latach w jednym z wywiadów. – No, prawie nic. Dali mi zagrać Pana Samochodzika […]. Nie o taką rolę mi chodziło […]. Wciąż tłumaczono mi, że urodziłem się Klossem i że widzowie niechętnie by mnie widzieli w innym wcieleniach, i tak całe lata.
Aktor jeszcze przez wiele lat kojarzył się widzom z mundurem tak bardzo, że to właśnie jemu wielokrotnie powierzano prowadzenie Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu. Wydaje się jednak, że z czasem aktor pogodził się z faktem, że dla polskich widzów na zawsze już pozostanie przede wszystkim agentem J-23 i w 2012 r. raz jeszcze wystąpił w swojej najsłynniejszej roli w filmie „Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć”, która dwa lata później okazała się jego ostatnią. Jak sam zresztą przyznał pom latach, mimo wszystko nigdy nie żałował, że ją przyjął.