Martwe ryby na Błoniu
Około stu martwych ryb pływa po powierzchni jeziorka Odrzykowskiego w Krotoszynie. Gospodarze tego zbiornika na Błoniu tłumaczą, że po zarybieniu padły najsłabsze sztuki.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Ok. 2 tygodnie temu do stawu wpuszczono 3 tony ryb. To małe, mające nie więcej niż 10 cm, karpie i karasie. Karpie zaadaptowały się dobrze w nowym środowisku, natomiast bardziej wrażliwe karasie – z kłopotami. – To normalne, że padają ryby o najsłabszej kondycji. Z takimi ubytkami zawsze się liczymy – powiedział nam 27 grudnia Waldemar Młynarczyk prezes koła wędkarskiego Krotoszyn Miasto, które jest gospodarzem zbiornika.
Na razie, według szacunków krotoszynianina, który zgłosił nam sprawę, padłych ryb jest mniej więcej 100. – Ile jeszcze padnie, nie wiem. Wszystko zależy od tego, z jakiej odległości i w jakich warunkach, a szczególnie w jakiej wodzie, transportowano narybek – uważa Młynarczyk. Na przykład na początku jesieni do stawu w Biadkach wpuszczono ryby, które miały pozatykane skrzela. – Zanim doszły do siebie, trochę trwało – tłumaczy wędkarz, że część padła.
Z jeziorka na Błoniu ryby są na bieżąco zbierane i utylizowane. Jak mówi szef koła wędkarskiego, gdyby były kaczki, pomogłyby w usuwaniu.
Gdy po zarybieniach występują większe problemy, rozwiązuje je kaliski okręg Polskiego Związku Wędkarskiego, gdyż ryby trafiające do zbiorników w ramach zarybień są ubezpieczone. Jak małe ryby zaadaptowały się na Błoniu, wiadomo będzie po zimie. – Jeśli przyjdzie mróz i na zbiorniku utworzy się tafla lodu, będą miały mniej tlenu i tym najsłabszym trudniej będzie przetrwać – podkreśla W. Młynarczyk.