Z jego treści zapoznał członków i sympatyków OPS 9 kwietnia. – Nauczyciel to jeden z zawodów, jakie wykonywałem – zaznaczył na początku. Dalej stwierdza, że za wykonywaną pracę należy się nauczycielom odpowiednia płaca. Brodziak rozumie dylematy zaniepokojonych rodziców, którzy mają prawo wymagać wysokiej jakości kształcenia swoich dzieci. Mowa jest m.in. o poparciu dla nauczycieli. Niestety, każdy dzień akcji protestacyjnej wiąże się ze stratą finansową, którą odczuje każdy strajkujący pracownik.

List kończy się apelem do samorządów powiatu krotoszyńskiego, wójta, burmistrzów i starosty o podjęcie działań w celu finansowego wyrównania start nauczycielom i pokrycia ich z tytułu każdego dnia bez poborów. Wzorem mają być inne polskie miasta, które już zadeklarowały taką pomoc swoim nauczycielom.

Po odczytaniu poprosił członków OPS o akceptację. Uzyskał jednogłośną. – List jest miłym i potrzebnym gestem – stwierdza Aleksandra Leja, z zawodu nauczycielka należąca do OPSu. Przypomniała historię podwyżek dla nauczycieli w ostatnich latach i zaniedbań władzy.

O stronie materialnej protestu mówiła psycholog Agnieszka Maćkowiak. Okazało się, że niektórzy nauczyciele nie biorą udziału w strajku, choć chcieliby w nim uczestniczyć, bowiem ich szkoła nie dopełnia formalności. Tak jest w jednej ze zdunowskich placówek oświatowych.

Niektórzy nauczyciele nie strajkują, gdyż nie chcą stracić dorobków. – Są różne przyczyny. Jeśli np. oboje małżonkowie są nauczycielami i mają do spłacania kredyt, to pojawiają się wątpliwości – stwierdza Maćkowiak. Inne osoby mówiły, że zdarza się też presja ze strony dyrektorów, zwłaszcza na młodych nauczycielach. Z kolei gminy – jak uznał wiceprzewodniczący OPS Zdzisław Malec – są straszone kontrolami Regionalnej Izby Obrachunkowej, jeśli zapłacą nauczycielom za czas strajku.