• czwartek, 26 maj 2011 02:44
  •   1396

Zmiana warty

Zmiana warty
Zmiana warty © © archiwum

Rozmowa z dotychczasowym, jak i nowym wiceburmistrzem Zdun.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Rozmowa z Daiuszem Obalą, który objął stanowisko Mariana Sobańskiego.

Czy spodziewał się Pan tego wyboru?
Szczerze mówiąc: nie. Byłem tym wyborem zaskoczony i jak została mi przedstawiona ta propozycja to rozumiem, co to znaczy i trzeba siedzieć przy odbieraniu takich informacji, bo nogi mi się ugięły, także kompletnie mnie ta wiadomość zaskoczyła, jak i wiadomość, że jestem jednym z kandydatów na to stanowisko

Ilu było kandydatów?
Tego nie wiem, wiem, że kilka osób było, kilka osób o to zabiegało, ale o tym to trzeba by było z burmistrzem porozmawiać. Ze mną burmistrz też przeprowadzał kilkukrotnie rozmowy.

Czy zamierza Pan kontynuować politykę poprzednika? Czy ma Pan jakieś inne plany?
Wiadomo, że są pewne rzeczy rozpoczęte, które trzeba kontynuować, ale też mam swój punkt widzenia. Na pewno rewolucji nie da się zrobić. Niektóre rzeczy są wymuszone sytuacją np. do tej pory mieliśmy bardzo dużo pracowników interwencyjnych, teraz musimy się rozglądać za firmami zewnętrznymi, które wykonywały usługi np. na rzecz sprzątania miasta, koszenia trawników, tego typu rzeczy. Na pewno wiele zmian wymuszone jest sytuacją, a nie tym co ja bym chciał zrobić. To co ja bym chciał zrobić i co burmistrz Sobański chciał robić, to jest zawsze ograniczanie pieniędzmi. Budżet jest bardziej ciasny, coraz więcej kredytów, coraz więcej inwestycji, a co za tym idzie – coraz mniej wolnych środków.

Jakie nowe inwestycje zamierza Pan zorganizować?
Na pewno będziemy zabiegać o kontynuacje budowy kanalizacji, bo parytetem zawsze będzie kanalizacja i do tego będziemy dążyć. Planuje usiąść na jesień do przygotowania kolejnych odcinków, zorganizować kosztorysy, żeby wiedzieć jaki budżet zabezpieczyć i czy nasz budżet to wytrzyma. Na pewno będą zadania w stylu: rozbudowa sieci naszych wodociągów, bo z tego co widzimy przybywa coraz więcej działek budowlanych i musimy za tym nadążać i to „uzbrajać”. Takie ogólno remontowe plany. Marzyłoby się wyremontować Urząd, żeby wyglądał w połowie tak jak Urząd Skarbowy w Krotoszynie albo Urząd Miejski w Krotoszynie czy Starostwo Powiatowe. Zawsze rozdaje się innym w około, robi się remonty różnych rzeczy, a to zostawia się na końcu. Może uda się wyremontować Urząd w jakimś stopniu, to też nie tylko dla wygody pracowników, ale również dla komfortu klientów, którzy tu przychodzą. Będą z pewnością lepiej się czuli w eleganckich, jasnych pomieszczeniach, niż tych zużytych.

Burmistrz Sobański był przewodniczącym kilku komisji, m.in. alkoholowej, czy Pan także będzie przewodniczącym tej komisji?
Nie, Burmistrz Sobański zachowa to stanowisko, będzie nadal przewodniczącym tej komisji. Ma doświadczenie, praktykę i czuje się na siłach by temu podołać. Pan Sobański pełnił, jakby podwójną funkcję, był zastępcą, ale pełnił także rolę sekretarza. Miał te zadania, które były do sekretarza przypisane. Do tego należały spotkania, jeśli chodzi o Urząd Pracy, także te rzeczy przejmie sekretarz i jedyną rzeczą, którą wiem, przynajmniej jeżeli chodzi o reprezentowanie gminy na zewnątrz to będzie Związek Gmin Zlewni Górnej Baryczy, w którym też bierzemy udział.

Rozmowa z Marianem Sobańskim, byłym wiceburmistrzem Zdun.

Jak Pan ocenia swoje rządy? Czy zrealizował Pan wszystko, co Pan zamierzał, czy coś jeszcze do zrealizowania pozostało?
Trudno, oczywiście, na przestrzeni tych 15 lat, kiedy byłem zastępcą burmistrza i jeszcze wcześniej, kiedy przez 2 lata byłem członkiem zarządu, powiedzieć, że spełniło się wszystkie rzeczy, o których się marzyło. Robiłem na miarę budżetu, zawsze starałem się wykonywać te sprawy najpilniejsze i starałem się realizować te tematy, które mają największy wydźwięk społeczny, jak i również mają największą możliwość pod względem finansowym tej realizacji. Mam pewien niedosyt spraw, które można by było rozwiązać, ale przy dysponowaniu określonymi środkami, część z tych zadań inwestycyjnych, czy część z zadań społecznych była niemożliwa, żeby je wykonać. Natomiast to, czy byłem na tym stanowisku w miarę efektywny to już jest ocena mojego szefa, burmistrza, który powierzając mi określone zadania je również oceniał, jak i również społeczeństwa miasta Zdun, które najpierw wybierając radnych, a później burmistrza dawało pewne przyzwolenie na działania i na realizacje tych planów, które określała rada i burmistrz. Raczej w większości byłem ich wykonawcą, czyli realizatorem i tych swoich spraw, które starałem się przeforsować, jak i tych, które były określone w budżecie i zadaniach przedstawianych przez radę gminy. Sądzę, jednak, że czas dopiero określi i powie, czy były to wszystkie w miarę trafne decyzje czy po prostu zrobiliśmy dużo. Wszystkie zadania należy wykonywać w miarę możliwości, a możliwości w czasie 17 lat pracy w samorządzie różnie się kształtowały i różnie wsparte działaniami dofinansowania środków czy realizacji własnych środków. Gmina w tym czasie wykonywała wiele zadań dużych, które blokowały inne tematy. Jednak trzeba powiedzieć, że na całej ocenie na pewno też zaważy to, że był to okres bardzo burzliwych przemian dla lokalnych władz, jak i również dla całego Państwa Polskiego. W tej kwestii, to co działo się w innych regionach, innych ośrodkach, innych miasteczkach było pewnym bodźcem i wytycznym do tego, aby u nas również takie rzeczy wprowadzać i realizować, gdyż stare porzekadło mówi: „Co oczy widzą to serce wymaga” i jeżeli u kogoś można było pewne rzeczy zrobić, to czemu tego nie można zrobić również u nas. Będę z niecierpliwością czekał i sądzę, że czas wskaże czy efekt tej pracy znajdzie i zadowoli społeczeństwo. Ja ze swej strony zrobiłem wszystko, jestem osobą, która zawsze stawiała na pierwszym miejscu dobro publiczne, dopiero w drugim szeregu swoje osobiste sprawy. Poświęciłem tej pracy wszystkie swoje lata, bo przecież jestem zastępcą prawie jedną czwartą mojego życia. W sumie na stanowisku kierowniczym, tam gdzie do czynienia jest z ludźmi i problemami ludzi, pracowałem w spółdzielni przez 12 lat, jako prezes tej spółdzielni, później tutaj 15, to jest prawie 27 lat, czyli w połowie swojego życia starałem się służyć ludziom, społeczeństwu i tak działać, aby nikomu nie przynieść przykrości. Zawsze starałem się pomagać. Sądzę, że chociaż nie wywierałem na siłę sytuacji, starałem się poddawać losowi, ten los również na tej emeryturze pozwoli mi trochę od tych wszystkich spraw, od godzin poświęconych, od tych różnych ponadplanowych spotkań, zajęć, które pełniłem odpocząć. W czasie swojej pracy wypełniałem funkcję zastępcy burmistrza, sekretarza gminy, przewodniczącego komisji przetargowej, socjalnej, alkoholowej, szefa sztabu kryzysowego, gdy organizowaliśmy pomoc. Humorystycznie dopowiem, że w swoich zadaniach miałem wpisane, że 24 godziny na dobę pełniłem dyżur. Działałem również w układzie reprezentacji gminy w ramach stowarzyszenia gmin i powiatów w Wielkopolsce w Poznaniu, gdzie przez dłuższy czas byłem członkiem komisji rewizyjnej w Wielkopolskim Centrum Szkolenia Kadr Samorządowych. Jestem jedynym, który od początku pracował w radzie zatrudnienia przy Staroście Krotoszyńskim. Pełniłem funkcje w zarządzie Związku Gmin Zlewni Górnej Baryczny, lokalnych grupach, działaniach południowej Wielkopolski. Starałem się działać dobrze dla miasteczka, które leży na pograniczu Wielkopolski i Dolnego Śląska i jest to punkt reprezentacyjny dla całej naszej Wielkopolski. Pochodzę z Kobylina, tam się urodziłem, mój ojciec urodził się w Zdunach, także nastąpiła taka pokoleniowa wymiana. W 1974r. wraz z małżonką wróciłem do Zdun, gdzie miałem dużo krewnych. Wiele pracy poświęciłem dla miasteczka Zdun, bardzo historycznego, bardzo pięknego, w samym położeniu i teraz mogę już powiedzieć, że większość mojego życia przypada na Zduny. Starałem się również, aby Zduny były miasteczkiem, o którym powinni wszyscy wiedzieć, dlatego propagowałem wiadomości o naszej historii, włączałem się również we folderki o naszych rocznicach, pracowałem ze Związkiem Weteranów Pracy „Solidarność”, z kombatantami i innymi organizacjami, które starają się również ten cel dla naszego pięknego miasteczka realizować.

Czy według Pana, Pan Dariusz Obal będzie dobrym Pana następcą?
Jak już powiedziałem, kwestie nie tylko są od naszych chęci uzależnione, ale również możliwości tego jaki klimat będzie sprzyjał rozwojowi samorządu. Sądzę, że wybór pana burmistrza, tak jak w poprzednich różnych działaniach jest trafny i współpraca z panem burmistrzem, jak i panem Darkiem powinna przynieść owocne plony dla naszej gminy i miasteczka. Sądzę, że dadzą radę, będą tworzyć zgrany zespół, a tak im z całego serca życzę.

Czy spodziewał się Pan tego wyboru?
Wybór jest decyzją pana burmistrza. On dobiera sobie zastępcę tak jak uważa, bo jest to osoba, która ma go wspierać, ma mu pomagać w realizacji określonych celów i ma lansować jego linie pracy. Dlatego ja będąc przez tyle lat pod kuratelą tak dobrego szefa sądzę, że pan Darek będzie dobrym moim następcą.

Rozmawiał Łukasz Cichy

Publikacja:
Łukasz Cichy
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)