Za rządów PiS płaca minimalna regularnie wzrasta. W 2017 r. pensje podwyższono z 1 850 zł do 2 000 zł brutto. Rok później wynosiła już 2 100 zł, a obecnie jest równa 2 250 zł. Jak będzie w przyszłym roku? – Nasza propozycja to 2 450 zł – w maju deklarowała ówczesna minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska (64 l.).

Okazuje się jednak, że rządowa oferta wcale nie jest ostateczna! – Rozważamy takie możliwości, aby z zaproponowanego poziomu 2 450 zł jeszcze nieco podnieść wynagrodzenie minimalne – w rozmowie z dziennikarzami Money.pl przekazał szef rządu. Podczas wywiadu padła kwota rzędu 2 500 zł!

Wiadomo, że wzrostowi płacy przeciwne są organizacje zrzeszające pracodawców. – Wynagrodzenie, w tym również minimalne, nie powinny rosnąć szybciej niż produktywność – w maju przekonywał Jeremi Mordasewicz (67 l.) z Konfederacji Lewiatan. Zwiększenia płacy minimalnej chcą za to związkowcy z Solidarności. Resort finansów sprawdza zaś, czy takie rozwiązanie jest możliwe. Co oznacza w praktyce?

– Dla pracowników wzrost płacy minimalnej oznacza wyższe zarobki. Dla pracodawcy to odgórny wzrost kosztów ze względu na wzrost samej pensji oraz składek. Może to też skutkować wyższymi cenami towarów, bo pracodawcy mogą być zmuszeni do tego, żeby poszukać dodatkowych środków z uwagi na wzrost kosztów – komentuje Marek Zuber (47 l.), ekonomista.