• Krotoszyn
  • środa, 14 październik 2020 12:14
  •   2080

Po co ruszać coś, co funkcjonuje?

Po co ruszać coś, co funkcjonuje?
Po co ruszać coś, co funkcjonuje? © Sebastian Kalak

Krotoszyński Uczniowski Klub Sportowy „Delfin 4” zamknął działalność pod koniec września. Powodem było wprowadzenie opłaty rezerwacyjnej za tor na krytej pływalni „Wodnik”, co dobiło klub finansowo.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Cezary Grenda, prezes klubów UKS Piast i ASW Nippon oraz radny miejski, w rozmowie z „Rzeczą Krotoszyńską” wyjaśnił zasady działalności klubów sportowych. Po pierwsze – kluby powinny zajmować się szkoleniem dzieci i młodzieży oraz seniorów. Po drugie – uczestniczyć w rywalizacji sportowej podczas zawodów, turniejów i mistrzostw. W krotoszyńskich klubach prowadzenie zajęć, które jest podstawą działalności, pochłania 30 proc. budżetu. Pozostałe koszty stanowią transport, noclegi, opłaty startowe, opłaty licencyjne, szkolenia trenerskie.

Jest kilka źródeł finansowania klubów. To środki publiczne i pieniądze prywatne. – Przykładowo: w klubie karate ASW Nippon, w którym działam, składki członkowskie przeznaczamy na wynagrodzenia trenerów. Natomiast środki z konkursu ofert gminy Krotoszyn – na szkolenia. Za korzystanie z obiektów sportowych nie płacimy – mówi Cezary Grenda.

Do części działań dopłacają rodzice. Jeżeli w pewnym momencie zabraknie środków, to uzupełniane są dodatkowymi wpłatami. – W zeszłym roku pozyskaliśmy jeszcze pieniądze od sponsorów, w sumie ok. 15 tys. zł. W tym roku, ze względu na pandemię, nie udało się tego zrobić – informuje radny.

W zakresie pływania Grenda zauważa od lat brak spójnej strategii władz gminy i dyrekcji „Wodnika”. Jest kilka podmiotów zajmujących się pływaniem: szkoły, kluby sportowe, Centrum Sportu i Rekreacji „Wodnik”.

Radny przypomina, że najpierw zakończył działalność pływacki klub UKS Jedynka. Teraz UKS „Delfin 4”. – Coś się zmienia, ale pytanie: po co? – zastanawia się nawiązując do wprowadzonej przez zarząd „Wodnika” od września opłaty w wysokości 80 zł za rezerwację toru dla klubu.

Przyznaje, że nie bardzo wie, w czym problem. – Czy tylko w tym, że brakuje pieniędzy na utrzymanie „Wodnika”? Przecież tak czy inaczej gmina do niego dopłaca i będzie dopłacać – podkreśla. Przypomina tez, że „Wodnik” miał dochody z nauki pływania. – Gdyby z nauki prowadzonej przez podmioty zewnętrzne nie miał wpływów, to zrozumiałbym, że podejmowane są działania, aby to zmienić – zaznacza.

Gdyby on mógł decydować, nie ruszałby tego, co funkcjonuje. – Po co płata za rezerwację toru? – pyta. Jedynym, z czego wymagałby od prezesa „Delfina 4” Jacka Mielcarka, byłoby, aby osoby, które nauczy pływać, kontynuowany treningi  w klubie sportowym. – Na przykład w Krotoszu. Albo mógłby stworzyć w swoim klubie grupę sportową – uważa.

Po wrześniowej zawierusze powołano w gminie zespół złożony z radnych, przedstawicieli klubów, „Wodnika” i burmistrza. – Znowu siądziemy i co nowego wymyślimy? Problem jest tylko jeden – samorząd musi utrzymywać kryty basen, który z natury rzeczy jest jednostką deficytową – twierdzi radny Grenda.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)