– Często widzę motocykle w rynku. I one nie mają nigdzie biletów parkingowych. Zastanawiam się, czy mogą sobie tak za darmo parkować? – mówi pan Zbigniew z Krotoszyna. I nie kryje zdenerwowania. – Gdyby stały sobie gdzieś z boku i nikomu nie przeszkadzały, to spoko. Ale motocykle parkowane są na środku miejsca parkingowego, nikt tam więcej nie stanie, a wiadomo, że na rynku i tak trudno zaparkować. To niesprawiedliwe względem innych kierowców. My musimy płacić, a nie mamy gdzie stanąć – uważa krotoszynianin.

Okazuje się jednak, że nie ma racji. Bo kierowcy motocykli tak samo jak kierowcy samochodów – muszą wykupić bilet parkingowy lub abonament. Bo opłaty są wznoszone za parkowanie pojazdów samochodowych, w tym jednośladowych czy z bocznym wózkiem – wielośladowych. Tak więc i motocykliści muszą wnosić opłatę w strefie płatnego parkowania – tłumaczy Franciszek Marszałek (55 l.), burmistrz Krotoszyna.

Problem jednak w tym, że – kupując bilet parkingowy w biletomacie – kierowca motocykla nie ma gdzie go zostawić. Papierowy kartonik musi być wystawiony w widocznym miejscu, a – w przypadku motocykli – łatwo może zostać skradziony lub po prostu zagubiony.

Co więc w takiej sytuacji można zrobić? – Zachęca się motocyklistów, jak również użytkowników samochodów, które nie posiadają dachu lub mają składny, aby dokonywali opłat za parkowanie w usłudze moBILET. W przypadku kradzieży lub zaginięcia biletu parkingowego wykupionego w parkomacie, będzie można zweryfikować datę, czas i miejsce transakcji – tłumaczy włodarz Krotoszyna.