Upadek muru berlińskiego
Podzielił nie tylko Niemcy, ale dwa kraje: RFN i NRD, ale całą Europę na części wschodnią i zachodnią. Gdy w 1989 roku zburzyła go zapoczątkowana w Polsce fala wolności, radość była ogromna! Ale podziały na najlepszych i gorszych nie skończyły się wraz z upadkiem muru.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
TTo historia, która dla najmłodszych pokoleń brzmi jak scenariusz filmu science fiction lub upiornej bajki. Jeden kraj podzielono na dwa, i to dosłownie, bo wybudowano granicę, którą rozłączyła rodziny, sąsiadów, przyjaciół. Ale tak jak w bajkach giną złe czarownice, tak i pewnego dnia nastąpił kres słynnego muru.
SIERPIEŃ 1961
Tamto lato nie zapowiadało zmian, jakie miały zajść w życiu nie tylko samych Niemców, ale i całej Europy. Zaczęło się pod osłoną nocy z 12 na 13 sierpnia 1961 roku od blokady ulic i torów prowadzących do Berlina Zachodniego, w tym linii metra. Potem było „odcinanie” ok. 100 ulic wschodniego Berlina od „zgniłego Zachodu”. Całość nadzorowało wojsko, w tym żołnierze z radzieckich oddziałów, które stacjonowały we wschodniej części Berlina. I choć powszechnie za datę powstania muru uważa się właśnie 13 sierpnia, to rzeczywista budowa ruszyła kilka dni później, ponieważ władze NRD i ZSRR czekały na reakcje wrogich im mocarstw. A tych… tak naprawdę nie było. W Ameryce padły znane większości słowa prezydenta Kennedy’ego o tym, że może i mur nie jest doskonałym rozwiązaniem, ale z pewnością lepszym niż wojna. Także Brytyjczycy postanowili nie przeszkadzać w tej budowie. I tak miało zostać. Na początku był top po prostu druk kolczasty, który wzmocniono pustakami, cegłami oraz betonowymi płytami. Z czasem powstał liczący ok. 156 km wysoki mur, mierzący od ponad 3 metrów do nawet 4,20 metra, z wartowniczymi stanowiskami oraz wieżyczkami, z których nie wahano się strzelać do uciekinierów. Oficjalne statystki mówią o 136 osobach, które poniosły śmierć na drodze do wolności, jednak w rzeczywistości mogło być ich nawet 4 razy więcej. Ostatnia ofiara została zastrzelona 9 miesięcy przed zburzeniem muru.
LISTOPAD 1989
Ten wstydliwy rozdział we współczesnych dziejach trwał aż 28 lat. W 1989 roku w Europie rozpoczęła się tzw. Jesień Ludów, do której impuls dała nasza polska „Solidarność”. 9 listopada na konferencji prasowej sekretarz komunistycznej partii SED Günter Schabowski, na pytanie dziennikarzy, kiedy każdy obywatel NRD będzie mógł swobodnie przekroczyć granice, odpowiedział, że… natychmiast. I wtedy ruszyła ludzka fala. Berlińczycy wylegli na ulicę. Były łzy wzruszenia, nieznajomi rzucali się sobie w ramiona, a rozdzieleni po niemal 30 latach odnajdywali bliskie osoby. Poszły w ruch młoty i kilofy, każdy chciał mieć kawałek muru (na szczęście jego fragmenty zachowano dla potomnych i dziś są turystyczną atrakcją Berlina). Ale gdy entuzjazm nieco osłabł, okazało się, że podział na Ossi i Wessi – ludzi „wschodnich” i „zachodnich” – jest silniejszy niż historyczny mur i musi minąć kilka pokoleń, by został oj zburzony tak ja tamten z cegieł i drutu kolczastego.