Nasi mieszkańcy śladami Jezusa
49 mieszkańców Krotoszyna i okolic uczestniczyło od 16 stycznia do 2 lutego w pielgrzymce do Ziemi Świętej. Wyjazd zorganiziwał kustosz Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Lutogniewie, ks. Łukasz Żurawski.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Rolę przewodnika pełnił ks. Ireneusz Świątek, biblista z Wrocławia, dla którego był to już 62. Pobyt w Izraelu. – Chodziło mi o to, by grupę oprowadzła ekspert. Poza tytm ks. Świątek jest duszpasterzem akademickim, więc przeczuwałem, że szybko nawiąże kontakt z pielgrzymami. Grupa zyskała coś ekstra – tygodniowe rekolekcje – wspomina kustosz.
Program obejmował odwiedzanie wielu miejsc związanych z życiem Jezusa, m.in. Kany Galilejskiej, gdzie małożonkowie odnowili swoje śluby. Grupa udała się też na Górę Tabor, Górę Błogosławieństw i Górę Oliwną. W Kafarnaum zwiedzono dom św. Piotra oraz ruiny synagogi. Pielgrzymi odwiedzili Jerozolimę, gdzie modlili się na Drodze Krzyżowej ulicami miasta i w Bazylice Grobu Pańskiego z Kalwarią. Pojechali też do Jerycha. W ostatnim dniu pobytu odwiedzili m.in. Yad Vashem, największe w Izraelu muzeum upamiętniające ofiary Holokaustu.
Z Jerozolimy udali się do Jaffy, by pospacerować po urokliwych starych uliczkach oraz naiwedzić kościół św. Pawła. Stamtąd odjechali na lotnisko w Tel Awiwie. Z samolotu wysiedli we Wrocławiu.
Wśród pielgrzymów był m.in. krotoszyński starosta Stanisław Szczotka. Zapytany o wrażenia, mówi: - Pielgrzymowałem z małżonką. Spełniliśmy w ten sposób swoje największe marzenie, aby przebywać w miejscach związanych z Jezusem Chrystusem. Dla mnie największe duchowe przeżycia wiązały się z miejscem jego narodzenia oraz grobem. Przeżyłem pielgrzymkę życia, a ks. Żurawski to doskonały organizator. – Jestem ogromnie zawodowolony z pielgrzymki, bowiem widziałem zadowoloną i rozmodloną grypę. Myślę, że podążanie śladami Jezusa wyda w przyszłości duszpasterskie owoce. Poza tym wielu mówiło już o zamiarze powrotu – to z kolei komentarz ks. Żurawski.
Grupa w żaden sposób nie odczuła dyskomfortu z uwagi na dyplomatyczny konflikt polsko-izraelski. – Nie tylko nikt nie odczuł, ale wręcz dawno nie widziałem tak wielu Polaków w Ziemi Świętej. Wszędzie słyszało się język polski. Dodam, że w czasie ferii zimowych w samej tylko diecezji kaliskiej wyleciało część grup – kończy proboszcz, dla którego lutowy pobyty w Ziemi Świętej był czwartym z kolei.