Czy Wojciech Szuniewicz obraził ludzi słuchających Disco Polo?
W piątek, 10 sierpnia, odbyła się w Krotoszynie gala disco polo. Radni i wiceburmistrz tłumaczyli dyrektorowi ośrodka kultury – zdecydowanemu przeciwnikowi tej muzyki – że nie może dzielić ludzi na tych o lepszych i gorszych gustach muzycznych.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Gala, na której wystąpiły 3 zespoły z nurtu disco polo, w tym na finał słynny Boys, została zorganizowana na Rynku w Krotoszynie. Bilety kupiło 400 osób, choć na ogrodzonym terenie mogłoby się zmieścić 1 780.
Koncert zespołów Disco Polo organizowany przez Krotoszyński Ośrodek Kultury wywołał wiele emocji. Również wśród samych organizatorów. Dzień później odbywał się kolejny Więc Wiec. I właśnie wtedy dyrektor KOK – Wojciech Szuniewicz – pozwolił sobie na niewybredny komentarz względem osób bawiących się na koncercie disco. Stwierdził, że nie mają oni pojęcia o kulturze. Co zbulwersowało część krotoszyńskich radnych. – Pan dyrektor pozwolił sobie na porównanie ludzi, którzy byli na koncercie, do osób, które – mówiąc delikatnie – nie znają się na kulturze i kultury nie rozumieją – zaczął Ryszard Łopaczyk. I ciągnął dalej. – Na to, by mógł pan robić Więc Wiec składają się wszyscy mieszkańcy, nie tylko odbiorcy tak zwanej kultury wysokiej. I uważam komentarze tego typu są nie na miejscu – mówił radny.
„W tej chwili Disco Polo staje się rzeczą narodową, preferowaną przez wszystkie wiąsze miłościwie panujące.”
dyrektor KOK w Krotoszynie
Wojciech Szuniewicz przyznał, że wiele osób pytało go – dlaczego koncert Disco Polo. Dlatego postanowił się wypowiedzieć. – Nie pamiętam dokładnie co mówiłem. Starałem się ważyć każde słowo. Bo w tej chwili Disco Polo staje się już rzeczą narodową, preferowaną przez wszystkie władze miłościwe panujące – oznajmił szef KOK-u. Po czym stwierdził – ku zaskoczeniu wszystkich – że popularność tego rodzaju muzy jest wynikiem zaniedbań rządów. – Disco Polo powstało, funkcjonuje i weszło w krew ludziom tylko dlatego, że jest to efekt gigantycznego zaniedbania wszystkich ekip rządzących od 19 roku. Żadna z nich nie pozwoliła sobie na zbudowanie konkretnych planów strategicznych kultury polskiej – zaczął wywód. Przerwał mu jednak szef komisji społecznej. – Przepraszam, ale to nie jest tematem tej dyskusji – stwierdził Krzysztof Manista.
Dyrektor KOK-u w końcu przeszedł do wydarzeń na krotoszyńskim rynku. I przyznał, że żałuje tego, iż zorganizował galę Disco Polo. – Kierowałem się sformułowaniem „Vox populi – vod Dei” czyli „głosu lodu głosem Boga”. Zrobiłem galę. Ale z perspektywy tego, co się wydarzyło sądzę, że zrobiłem błąd i mogłem jej nie robić. Bo za te pieniądze mogłem zrobić półtora Więc Wiecu więcej – oznajmił Wojciech Szuniewicz.
„Dyrektor pozwolił sobie, na porównanie ludzi, którzy byli na koncercie, do osób, które – mówiąc delikatnie – nie znają się na kulturze i kultury nie rozumieją.”
Postawę szefa KOK-u potępił wiceburmistrz. – O gustach muzycznych nie będziemy dyskutować, natomiast mam nadzieję, że dyrektor weźmie pod uwagę upomnienie radnego, że publicznie nie wolno klasyfikować ludzi według zaangażowania kulturalnego. Myśmy o tym już nie raz rozmawiali. Jeżeli jest zapotrzebowanie, to trzeba robić takie imprezy i koniec – oznajmił Ryszard Czuszke. Poparli go radni. – Jeżeli jest zapotrzebowanie na imprezy tego typu, to musimy to robić. Musimy przedstawić naszemu społeczeństwu jak najwięcej opcji, niech ludzie wybierają – wskazał Sławomir Augustyniak.
W rozmowę włączyła się Maria Właśniak. Radna zwróciła uwagę, że w czasie koncertu Disco Polo na rynku – pomiędzy sceną, a ogródkami piwnymi – stało kilkanaście przenośnych toalet. – Być może nie jesteśmy tak kulturalni i wykształceni jak pan, ja z zawodu jestem fryzjerką, ale te toalety urągały naszemu miastu. Jak można było na środku rynku postawić kilkanaście ubikacji? – denerwowała się radna. I choć Wojciech Szuniewicz wskazał, że na imprezie masowej muszą być tego typu toalety, a środek rynku był jedyną wchodzącą w grę lokalizacją – krotoszyńskiej radnej to nie przekonało. – Akurat, żeby zasłonić ogródki piwne? A w ogródku to nie są ludzie? Oni też chcieli popatrzeć i posłuchać – ripostowała Właśniak.
„Nie możemy sobie robić prywatnego folwarku z kultury. Rozmawiam z ludźmi i oni mają do mnie – jako radnej – pretensje. Mówią: „Ty nie widzisz tego, co Szuniewicz robi? Przecież on robi sonie prywatny folwark.”
radna
Stwierdziła także, że – wbrew opinii szefa ośrodka kultury – nie każdy lubi muzykę serwowaną na Więc Wiecach. – Są może specjaliści, którzy słuchają takiej muzyki. To jest może dobra muzyka. Ale nie dla człowieka, który pracuje po 12 godzin. Ten, który nic nie robi, to to lubi. On ma czas, on usiądzie, oczy zamknie.. gdy ja miałam dzieci, to nie słuchałam takiej muzyki. To są wyjątkowi ludzie, którzy tą tak zwaną kulturę wysoką chcą słuchać. A to są pieniądze gminy, nas wszystkich, podatników – stwierdziła radna. I podkreśliła, że Wojciech Szuniewicz nie może sobie z gminy zrobić „prywatnego folwarku”. – Rozmawiam z ludźmi i oni mają do mnie – jako radnej – pretensje. Mówią. – „Ty nie widzisz tego, co Szuniewicz robi? Przecież on robi sobie prywatny folwark”. To są dosłownie powtórzone słowa – oznajmiła.
ok. 75 tys. zł kosztowała organizacja gali disco polo;
370 – tyle sprzedano biletów;
ok. 65 tys. zł kosztuje organizacja jednego Więc Wiecu;
średnio od 250 do 350 biletów sprzedawanych jest na koncertach Więc Wiec.
Natomiast Krzysztof Manista – zwracając się bezpośrednio do Wojciecha Szuniewicza zaapelowało kompromis. – Rozumiem, że dla ciebie trudne jest przejście w inną stronę i robienie innej kultury, niż ta, którą ty uznajesz, która jest twoją pasją. Spodziewam się, że dla ciebie dużym wstrząsem emocjonalnym było zorganizowanie koncertu Disco Polo. Doceniam, ze rok temu odbył się koncert hip hopowy. Wydaje mi się, że to jest dobry kompromis, ale po tych głosach, które tutaj padają, uważam, że ten kompromis powinien być jeszcze szerszy. Powinno być nieco więcej tej innej kultury niż tej twojej – podsumował Manista.
Czym zakończył dyskusję. Czy przyniesie ona efekty i czy Wojciech Szuniewicz weźmie sobie do serca słowa radnych? Okaże się w praktyce przy kolejnych koncertach.