Raszkowska zostanie naprawiona?
Ponad dwa lata minęły od remontu ulicy Raszkowskiej w Krotoszynie. Nową nawierzchnię kierowcy cieszyli się ledwie kilka tygodni. Bo już na początku 2016 roku zaczęły się pojawiać usterki. Miały zostać naprawione w ramach gwarancji, ale firma wykonująca prace – upadła.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Gmina walczyła więc o zwrot część kasy wydatkowanej na inwestycję. W końcu się udało. I teraz planowany jest przetarg na kolejny remont. Gdy na początku 2016 roku firma Gazopol z Koszalina położyła nową nakładkę na Raszkowskiej w Krotoszynie. Mieszkańcy tej części miasta i kierowcy dojeżdżający do firmy MAHLE byli zachwyceni. Droga stała się równa, bezpieczna i zniknęły z niej wyrwy.
Już kilka tygodni później stan nakładki pozostawiał wiele do życzenia. – To kpina. Droga jest pofałdowana, w wielu miejscach dosłownie zapadnięta. Tak długo czekaliśmy na inwestycję, a wyszedł z tego bubel. Szkoda tylko wydanych pieniędzy, publicznych pieniędzy – alarmował jeden z mieszkańców Krotoszyna, o czym już pisaliśmy.
- Wt, 26 Sty 10:11
-   640
- Wt, 26 Sty 10:11
-   640
Ta inwestycja była robiona w grudniu 2015 roku. Mieliśmy krótki czas na jej przeprowadzenie, warunki wtedy były fatalne. Widzimy, że te usterki się pojawiły, ale nie chcieliśmy wtedy stracić pieniądze z dotacji, więc nie mogliśmy przedłużyć terminu. Teraz przekażemy powiatowi pieniądze, oni ogłoszą przetarg i usterki będą naprawione.
burmistrz Krotoszyna
Nawierzchnia, jak tłumaczył burmistrz, robiona była w miejscach, gdzie miejscowe Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej budowało kanalizację. Ponadto prace odbywały się w zawrotnym tempie, żeby gmina nie straciła dotacji. – Podbudowa układana była tylko w miejscu wykopów, co stanowi mniej niż połowę nawierzchni jezdni. Na pozostałej części ułożono nakładkę asfaltową. Czas realizacji zadania był krótki ze względu na konieczność rozliczenie dotacji unijnej. Pod koniec robót warunki atmosferyczne były niekorzystne, a opady deszczu uniemożliwiły przez kilka dni prowadzenie prac – tłumaczył wówczas Franciszek Marszałek. Przekonywał, że wszystkie usterki zostaną naprawione. – Roboty są objęte 24-miesięczną gwarancją, dlatego część usterek firma wykona od razu, a reszta zostanie naprawiona na wiosnę – zapewnił burmistrz.
Niestety, jego zapewnienia okazały się płonne. Bo Gazioik zbankrutował. I nie miał, kto w ramach gwarancji naprawić drogi. Miasto zaczęło wiec batalię prawną o odzyskanie choć części pieniędzy za niewywiązanie się przez firmę z umowy. – W takim przypadku nic innego nie mogliśmy zrobić, tylko ściągnąć po należyte zabezpieczenie wykonania umowy – mówi Marszałek. Udało się. Na konto gminy wpłynęło 70 tys. zł. To jednak za mało, by pokryć koszty remontu nawierzchni, który – według kosztorysu – ma wynieść 190 tys. zł.
Dlatego też gmina porozumiała się z powiatem. I razem – dzieląc się kosztami – naprawią Raszkowską. – To jest powiatówka, ale wtedy ta inwestycja była rozszerzeniem projektu kanalizacyjnego, która prowadziła gmina – podsumowuje Franciszek Marszałek, włodarz Krotoszyna.