Auto OSP w naprawie
Ponad 30-letni samochód gaśniczy sulmierzyckiej Ochotniczej Straży Pożarnej, który nie przeszedł przeglądu technicznego, trafił do zakładu mechanicznego. Strażacy twierdzą, że nie wiedzą, gdzie się znajduje i kiedy zostanie naprawiony.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
W trakcie przeglądu technicznego wysłużonego stara wyszły na jaw usterki: słaby hamulec ręczny, wyciek oleju z silnika, zbyt duża emisja spalin. Kontrola na stacji diagnostycznej zakończyła się negatywnie, o czym pisaliśmy już na naszym portalu.
Tymczasem samochód został zabrany z remizy. – Nie wiemy, gdzie teraz jest. Nikt z urzędu miasta nie powiadomił strażaków, dokąd go zabrano – mówi Szymon Matyba, zastępca naczelnika Ochotniczej Straży Pożarnej w Sulmierzycach. – Samochód jest obecnie naprawiany w warsztacie mechaniki pojazdowej pana Wachowiaka w Różopolu. Myślę, że po 22 września auto będzie można odebrać – informuje Dariusz Dębicki (50 l.), burmistrz Grodu Sulimira.
Dlaczego strażacy nie wiedzieli, dokąd i po co zabrano auto? – Nie mam obowiązku informowania ich, jeśli auto zabierane jest do warsztatu samochodowego. Ponieważ druhowie sami nie zaproponowali naprawy usterek, inicjatywa była po mojej stronie, więc przekazałem auto do mechanika – wyjaśnia Dębicki (50 l.).
Problem wysłużonego i awaryjnego wozu strażackiego jest szeroko znany od lutego, kiedy to po akcji star był holowany przez ciągnik do remizy. Wybuchła afera. Sprawę nagłośniono na portalu społecznościowym, a nawet w telewizji. Samorządowcy poczuli się ośmieszeni i oskarżeni o to, że nie dbają o bezpieczeństwo mieszkańców.
Kilka razy politycy PiS-u proponowali miastu dofinansowanie zakupu nowego auta w 50 proc. (około 500 tys. zł). Drugie tytle musiałoby jednak wyłożyć miasto a to dla Sulmierzyc wydatek olbrzymi. A poza tym radni na podjecie decyzji mieli wówczas kilka dni, w dodatku nie dawno im pełnej gwarancji otrzymania dofinansowania.
Teraz jednak burmistrz podkreśla, że trzeba wymienić auto. Po cichy liczy na pozyskanie używanego, co leży w gestii ministerstwa spraw wewnętrznych. – Jeśli się nie uda, to postaramy się zabezpieczyć w budżecie pieniądze na zakup nowego samochodu – mówi Dariusz Dębicki (50 l.). Jak dodaje, można zaplanować kredyt w wysokości ok. 500 tys. zł, a w pierwszym kwartale 2020 r. będzie nabór wniosków na dofinansowanie i miasto takowy złoży.