Największe utrapienie na Baszkowskiej
Ze względu na natężenie ruchu i stan nawierzchni to jest największe utrapienie i najbardziej niebezpieczna droga w gminie. Tak trasę z Kobylina do Baszkowa opisuje Wiesław Popiołek, członek zarządu powiatu. W tym roku ma tam powstać nowiuteńki dywanik asfaltowy.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Droga z Kobylina do Baszkowa jest wąska, a jej nawierzchnia zniszczona. Kierowcom marzyłoby się, żeby była równa i szeroka na całej długości – do samego Baszkowa. – Bo to główna trasa między gminami Zduny i Kobylin – przyznają posiadacze czterech kółek.
Dodatkowy kłopot pojawił się po wycince drzew rosnących wzdłuż jezdni. Powstały muldy, które wybijają asfalt i powodują nierówności. Radny powiatowy ze Smolic znalazł jednak rozwiązanie. – Trzeba wyfrezować – mówił już jakiś czas temu – Wiesław Popiołek. I zaznaczył, że jeśli nie uda się zrealizować przebudowy drogi na całej długości, to nawierzchnia będzie poprawiana etapami. – Na odcinku, gdzie powstały ostatnio chodniki, chcielibyśmy wykonać nową nawierzchnię asfaltową. I krok po kroku to realizować – mówił Popiołek.
I od słów przeszedł do czynów, lobbował za swoim pomysłem na tyle skutecznie, że poprawa nawierzchni na Baszkowskiej będzie wykonywany etapowo. Samorządy powiatu i Kobylina doszły bowiem do porozumienia i sfinansują nowy dywanik na kilkusetmetrowym odcinku. – Powstanie nakładka asfaltowa na odcinku od mostu aż do wjazdu do miasta – informuje Wiesław Popiołek. – Mamy na ten cel prawie ćwierć miliona złotych. To powinno wystarczyć jako wkład w inwestycje powiatu – przyznaje Tomasz Lesiński, burmistrz Kobylina.
Kobylin będzie partycypować w inwestycji z powiatem „fifty-fifty”. Całość może kosztować około pół miliona złotych. – Przy okazji tej inwestycji sfrezowane zostaną muldy na dalszej części trasy – dodaje Krzysztof Jelinowski, szef powiatowych drogowców.