Będzie ponowne śledztwo śmieci Macieja
Krotoszyńska prokuratura musi wznowić śledztwo w sprawie śmieci 34-letniego Macieja z Krotoszyna, który 15 grudnia ubiegłego roku jadąc rowerem spadł z rampy i na skutek uderzenia głową o betonową posadzkę zginął na miejscu.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Było to po południu. Mężczyzna wyjechał rowerem do rodziny i nie wrócił. Ok. godz. 23:00 przechodzień zauważył zwłoki i rower. 34-latek leżał koło rampy rozładunkowej przy hali magazynowej, obok stacji paliw na ul. Benickiej. Przy jego głowie znajdowała się plama krwi. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci był uraz śródczaszkowy, który spowodował natychmiastowy zgon.
Krotoszyńska prokuratura umorzyła wszczęte 20 czerwca śledztwo uznając, że do śmierci 34-latka przyczynił się fakt, że miał on 2,1 promila alkoholu we krwi. Rodzice i żona tragicznie zmarłego złożyli zażalenie, żądając uchylenia postanowienia i ponownego rozpatrzenia sprawy przez prokuraturę. Zwracali uwag, że do tragedii doszło na terenie budowy – nieogrodzonym, nieoświetlonym i bez widocznych tablic ostrzegawczych. A zatem właściciel popełnił szereg zaniechań.
23 grudnia w krotoszyńskim Sądzie Rejonowym odbyła się rozprawa, na której rozpatrzono zażalenie. Pełnomocnik, żony zmarłego Macieja, adwokat Piotr Patera, stwierdził, że prokuratura niewiele, aby wyjaśnić wszystkie okoliczności wypadku. Jego zdaniem nietrzeźwość 34-latka nie musiała oznaczać, iż mężczyzna sam przyczynił się do swojej śmierci. – Najprościej przypisać winę komuś, kogo już nie ma. Mam wrażenie, że tak w tej sprawie się czyni. Zamiast dociekać prawdy, próbuje się sprawę zamieść pod dywan, bo jak inaczej wytłumaczyć pominięcie ważnej kwestii zabezpieczenia terenu i jego niedoświetlenia – stwierdził, dodając, że na ten teren każdy może wejść.
Jak przypomniał, w uzasadnieniu postanowienia prokuratora zwraca uwagę na tabliczkę ostrzegawczą leżącą na trawie. – Nie wiadomo, jak tam się znalazła, bo nikt ze świadków jej tam nie widział. Mało tego, nie ma jej nawet na zdjęciach wykonanych przez świadka na miejscu zdarzenia – powiedział.
– Nie ma związku przyczynowo-skutkowego między zaniechaniami na tym terenie a śmiercią pokrzywdzonego – stwierdziła Maria Kołodziejczyk, prokurator rejonowa. Prokurator dysponuje szeregiem nagrań z kamer, na których widać, że pijany 34-letni Maciej porusza się rowerem wbrew zasadom bezpieczeństwa w ruchu drogowym. – Niestety, monitoringu z ostatniej sekwencji w miejscu, gdzie doszło do tragedii, nie ma – podkreśla Kołodziejczyk. – Nie możemy oczekiwać, aby inne osoby ponosiły odpowiedzialność za nasze zachowanie związane ze stanem trzeźwości – dodała.
Sędzia Dorota Wojtkowiak-Mielicka uchyliła zaskarżone postanowienia prokuratury, gdyż umorzenie śledztwa było według niej nieuzasadnionej. – Należy jednak zauważyć, że zmarły, poruszając się rowerem w stanie nietrzeźwości, naruszał zasady ruchu drogowego i też przyczynił się do zaistniałego zdarzenia – stwierdziła.
Podzieliła zadnie pełnomocnika ofiary, że teren budowy winien być ogrodzony zabezpieczony przed wejściem osób niepowołanych. Sędzia stwierdziła konieczność ponownego przeanalizowania dowodów, a w szczególności właściwego zabezpieczenia rampy.
– Wyjaśnienia wymaga też, czy pokrzywdzony miał świadomość, że nie może poruszać się rowerem po terenie prywatnym, lub przy minimalnej staranności miał możliwość ustalenia, iż nie ma prawa tam przebywać – dodała.