Gmina posprząta zaśmieconą posesję
Gmina Krotoszyn dopiero po pożarze podjęła zdecydowane kroki w celu rozwiązania problemu w Świnkowie (gm. Krotoszyn), gdzie na terenie jednej z nieruchomości zalega sterta śmieci.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Na początku listopada, o czym szeroko informowaliśmy, wybuchł tam pożar. Szybka interwencja sąsiadów, którzy wezwali strażaków, doprowadziła do ugaszenia płomieni. Ogień nie rozprzestrzenił się na sąsiednie budynku. Przerażeni mieszkańcy przypomnieli, że problem zgłaszali już dawno temu.
Gmina Krotoszyn w końcu konkretnie zajęła się sprawą. Bo o problemie wie od 2017 r., kiedy an skutek zgłoszeń mieszkańców nieruchomość skontrolował Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Wszczęto postępowanie administracyjne. W sierpniu ubiegłego roku urząd w Krotoszynie wydał decyzję nakazującą uprzątnięcie śmieci z posesji, jednak właściciel nie podporządkował się jej. Gmina wysłała ponaglenia, wreszcie nałożyła grzywnę. Świnkowianin ani nie zapłacił, ani nie posprzątał odpadów. A góra śmieci rosła. Cały dom, budynek gospodarczy i podwórze są nimi zapełnione. Mimo to, jak mówią nam sąsiedzi, mężczyzna nadal zwoził odpady.
- Świnków
- Cz, 8 Lis 10:28
- 5 zdjęć
-   1795
- Świnków
- Cz, 8 Lis 10:28
- 5 zdjęć
-   1795
- Świnków
- Cz, 8 Lis 10:28
- 5 zdjęć
-   1795
Burmistrz Franciszek Marszałek informuje, że właściciel posesji przebywa teraz w szpitalu. – Nie mamy z nim kontaktu. Wydamy decyzję zastępczą egzekucyjną – zapewnia. – W tym tygodniu wydamy postanowienie. Musimy jeszcze zrobić rozporządzenie, ile będzie kosztowało posprzątanie, ponieważ przy decyzji wymagany jest kosztorys – dodaje Michał Kurek, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej magistratu. Postanowienie trzeba dostarczyć właścicielowi i wtedy się uprawomocni. Gmina sprzątnie nieruchomość na własny koszt. Śmieci zostaną wywiezione do Ostrowa, na składowisko odpadów. Wszystko może kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. – Chodzi o wywóz, segregację i dostarczenie odpadów zakładowi zagospodarowywania – mówi Kurek.
Sąsiedzi twierdzą, że na terenie wspomnianej posesji są szczury. Dlatego wkroczy tam sanepid, jednak dopiero po tym, jak gmina posprząta.