Podpalacz znów grasuje
Podpalacz, niestety, znowu dał o sobie znać. Tym razem wzniecił ogień w lasach w Perzycach i Zdunach. Strażacy, leśnicy i policjanci już od kilku lat nie mogą złapać sprawcy.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
W środę, 21 czerwca o godz. 16:11 do komendy powiatowej straży pożarnej w Krotoszynie wpłynęło zgłoszenie o płomieniach w lesie. Dyżurny wysłał do pożaru samochody gaśnicze ze straży zawodowej oraz jednostek ochotniczych z Konarzewa, Zdun i Perzyc.
Jak się okazało, płonęła ściółka w prywatnym lesie. Powierzchnia objęta pożarem wynosiła ok. 400 m kw. Rozprzestrzenienie się ognia ograniczyli okoliczni mieszkańcy, którzy pożar zauważyli. Strażacy stłumili ogień, przegarnęli pogorzelisko, a obrzeża przekopali łopatami i polali wodą. Po 2,5 godzinach wrócili do swoich baz.
Dzień wcześniej paliły się 4 ary lasu w Zdunach. – Bez wątpienia ktoś specjalnie podłożył tam ogień – mówi Przemysław Świerblewski, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Krotoszyn. Pożar udało się stłumić w ciągu kilku godzin.
Zdaniem strażaków i leśników mamy do czynienia z działalnością podpalacza. Ogień pojawia się najczęściej w Perzycach, Zdunach (w okolicy ul. Strzeleckiej) lub Chachalni. W 2015 r. na 19 pożarów w lasach Nadleśnictwa Krotoszyn, lasach komunalnych i prywatnych aż 15 wydarzyło się w gminie Zduny. W zeszłym roku odnotowano w leśnictwie Chachalnia i Rochy 6 pożarów lasów państwowych na łącznej powierzchni 0,37 ha. W tym roku już 5.
– Warunki nie sprzyjają samozapaleniom. Wykluczyliśmy taką wersję we wszystkich przypadkach. To są umyślne podpalenia – wskazuje bryg. Tomasz Niciejewski, rzecznik komendy powiatowej straży pożarnej. Służby leśne w porozumieniu z policją, strażą łowiecką i myśliwymi z koła Knieja intensywnie pracują nad ustaleniem sprawcy podpaleń przy użyciu środków łatwo polanych.
Tomasz Niciejewski przestrzega, że któryś z pożarów może wymknąć się pod kontroli, co doprowadzi do tragedii. – Ogień może się przecież rozprzestrzenić na budynki albo ktoś może zginąć w płomieniach. Dlatego, jak podkreśla, do każdego zgłoszenia wysyłane są zawsze poważne siły i środki. – Jesteśmy czujni, bo zło nie śpi – podsumowuje.