Dzikie kąpieliska w powiecie
Od pewnego czasu, nasi czytelnicy informują nas o dzikich kąpieliskach, które istnieją w naszym powiecie. Warto pamiętać, że kąpiel w tych miejscach jest surowo zabroniona.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Nasi czytelnicy wskazali sześć, popularnych – ich zdaniem – miejsc letniej kąpieli wbrew zakazowi. Są to kolejno: staw na Parcelkach w Krotoszynie, żwirowania w Zdunach, żwirowania w okolicach Sulmierzyc, staw na Błoniach w Krotoszynie, Cegielnia i Trafary Krotoszyn.
Niebezpieczne dno, skażona woda, wiry wodne, brak ratowników, to tylko niektóre z czynników, które wpłynęły na to, aby w danym akwenie wprowadzić zakaz kąpieli. Mimo licznych wypadków, corocznych apeli i od zawsze istniejących zakazów, dzikie kąpieliska wciąż odwiedza spora rzesza ludzi.
Dla wielu to okazja do oderwania się od zgiełku, tłumów i kąpiel w ciszy i spokoju. Są też osoby, dla których ryzyko jest atrakcją. W każdym razie tak praktyka może nieść za sobą wiele konsekwencji. Nie jest tajemnicą to, że odwiedzają je głównie młode osoby i bardzo często bywa tak, że nie mają one rozeznania i nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństw. Wpływając z ciepłej wody do zimnej, można doznać szoku termicznego czy skurczu mięśni, który może prowadzić do podtopień, a w dalszej konsekwencji do utopienia.
Piękny krajobraz to rzecz, która często towarzyszy takim miejscom, a co za tym idzie? Ludzi przychodzą tam niekoniecznie z zamiarem kąpieli, ale np. zrobienia imprezy w plenerze, na przysłowiowe piwko. Osoby nietrzeźwe mogą zdecydować się na to, aby się wykąpać. Jest to skrajnie niebezpieczna sytuacja, która w dalszym stopniu może doprowadzić do tragedii. W tej sytuacji liczą się minuty.
– My w ramach akcji „Bezpieczny Powiat Krotoszyński”, jeździmy po powiecie właśnie między innymi patrolować dzikie akweny. Na szczęście od 3 lat można zauważyć spory spadek liczby osób odwiedzających takie miejsca. Myślę, że jest spora poprawa i oby pozostało tak jak najdłużej. Raz się zdarzyła absurdalna sytuacja, gdzie spotkaliśmy kąpiącą się w dzikim akwenie osobę. Był to ratownik, który posiadał uprawniania. Wyjechał z rodziną odpocząć nad wodą. Oczywiście w każdym wypadku grzecznie wypraszamy takie osoby z wody, a jeśli to nie skutkuje to wtedy ma prawo wkroczyć policja. Teraz te miejsca są bardziej strzeżone niż kiedyś. Zarządca obiektu zawsze dostaje pismo, aby umieścić informację – zakaz o kąpieli. Ma on na to określony czas i po na przykład trzech tygodniach przyjeżdżamy i to sprawdzamy – mówi Grzegorz Majchrzak, kierownik obiektów Centrum Sportu i Rekreacji „Wodnik” w Krotoszynie.
W tej sytuacji liczą się sekundy, więc w miarę możliwości prosimy o to najbliższą osobę. Gdy poszkodowany znajduje się blisko brzegu, należy podać na lince grubszy kij, materac, fragment ubrania, koło ratunkowe czy jakikolwiek przedmiot unoszący się na wodzie i podjąć próbę przyciągnięcia topiącego się do brzegu. Jeżeli topią cenie dosięgniemy z brzegu wówczas rzucamy mu taki przedmiot, by mógł się chwycić. Pamiętajmy o odpowiedniej asekuracji, by samemu nie wpaść do wody.
Na terenie wszystkich dzikich kąpielisk obowiązuje całkowity zakaz kąpieli i nigdy nie istnieje on bez powodu. Za nieprzestrzeganie tego przepisu grozi mandat w wysokości do 250 złotych. Pamiętajmy o tym, bo można stracić o wiele więcej niż pieniądze.