Sołtys zaprotestował, wybrali jego żonę
Wszystko zostało w rodzinie – tak w skrócie można podsumować wybory sołeckie w Białym Dworze (gm. Koźmin Wielkopolski).
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Kończący drugą kadencję w funkcji pierwszego gospodarza Tomasza Grzesiaka, oświadczył, że nie zamierza starać się o reelekcję. I poinformował, że to jego forma protestu. – Jak trzeba było coś w wiosce zrobić, to nagle nikt nie miał czasu. Nikomu nie pasowało, żeby przyjść – żalił się Tomasz Grzesiak. Zebrani uderzyli się w pierś i obiecali poprawę, byle tylko pan Tomek zgodził się znowu sołtysować. – Poprawimy się – zapewniali mieszkańcy.
Tomasz Grzesiak pozostał nieugięty. – Ponownie wystartuje, ale za 5 lat. Przekonajcie się jak to jest – ripostował. Ustępującego sołtysa namawiał też burmistrz Koźmina. – W ramach protestu niech pan wywiesi flagę, a teraz wystartuje – zachęcał Maciej Bratborski, włodarz miasta. Nic nie wskórał.
Po chwili mieszkańcy dostrzegli na sali żonę sołtysa – Jolantę Gzresiaka. I uznali, że będzie najlepszą następczynią swego męża. Członkini miejscowego KGW – niechętnie, ale zgodziła się kandydować. W tajnym głosowaniu zdobyła komplet 18 głosów – wszystkich zgromadzonych. Po chwili w trakcie wyborów do rady sołeckiej nikt nie był już w stanie odmówić pomocy nowej pani sołtys. Wybrano tu – również jednogłośnie: Pawła Stańka, Dawida Janickiego, Waldemara Krysia, Pawła Włocha, Tadeusza Króla i… Tomasza Grzesiaka. Ten wybór skwitował z uśmiechem. – Będę podwładnym żony, czyli nic się nie zmieniło.