Ostatnia rozprawa mundurowych
W czwartek, 11 kwietnia w Sądzie Rejonowym w Krotoszynie odbyła się ostatnia rozprawa w głośnej sprawie krotoszyńskich policjantów. Prokurator zażądał dla oskarżonych kar grzywny po 3 tys. zł, zaś obrońcy uniewinnienia. Wyrok w tej głośnej sprawie zostanie ogłoszony w czwartek, 18 kwietnia.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Historia czterech policjantów oskarżonych o niedopełnienie obowiązków służbowych zaczęła się w listopadzie 2017 roku. Wtedy to na ul. Raszkowskiej w Krotoszynie jeden z lokatorów przedsiębiorców miał potrącić rowerzystę i odjechać z miejsca zdarzenia (w jego sprawie zapadł wyrok skazujący, ale nieprawomocny).
I to właśnie podczas interwencji w tej sprawie w domu podejrzanego mundurowi mieli nie dopełnić obowiązków nie przebadać mężczyzny na zawartość alkoholu w organizmie. Na ławie oskarżonych zasieli – dyżurny, który nadzorował przebieg zdarzenia oraz dwóch funkcjonariuszy z patrolu i kierownik zmiany, którzy przeprowadzali interwencję. Lista świadków była długa, więc postępowanie sądowe podzielono na kilka rozpraw. Zeznawał pokrzywdzony w wypadku rowerzysta, oskarżeni, funkcjonariusze komendy, potencjalny sprawca kolizji i jego żona, świadek zdarzenia oraz przełożeni policjantów i prokurator rejonowa.
Na ostatniej już rozprawie prokurator – choć podkreślała, że cały przebieg interwencji był nieudolny i bulwersujący – zawnioskowała jedynie o karę grzywny dla wszystkich czterech oskarżonych funkcjonariuszy. – Wnoszę, aby sąd uznał oskarżonych winnych zarzucanych im przestępstw – oznajmiła prokurator. I zaproponowała grzywnę w wysokości 3 000 zł od każdego z oskarżonych, pokrycie kosztów sądowych oraz podanie wyroku do wiadomości publicznej.
Obrońca dyżurnego wnioskował natomiast o uniewinnieniu jego klienta. Wskazując, że jest on ofiarą, a nie sprawcą. – (…) Mój klient nie tylko nie jest winien stawianego mu zarzutu, ale można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że stał się on w jakimś sensie ofiarą tego postępowania. Niezrozumiałe okoliczności, niejasne układy w krotoszyńskiej policji, nietypowo prowadzone postępowanie wyjaśniające i dyscyplinarne oraz paraliżujący policjantów bezprawny status miejscowego VIP-a uderzyły rykoszetem w mojego klienta, który – mimo prawidłowego wykonywanych przez siebie obowiązków – znalazł się w centrum wydarzeń, na które nie mógł mieć wpływu – przekonywał obrońca dyżurnego.
Obrońcy policjantów z patrolu i kierownika zmiany również domagają się uniewinnienia swoich klientów. Podkreślając, że winę za całe zajście ponosi wyłącznie dyżurny. – Fakt wysłania mojego klienta na miejsce przez dyżurnego nie był wzmocnieniem patrolu – jak mówił jego obrońca – tylko prośbą stworzenia sobie przez dyżurnego formalno – prawnego parasola i rozmycia kompetencji. Chodziło o to, żeby nie podejmować osobiście niewygodnych decyzji. (…) Za całość tej sytuacji opowiada wyłącznie w sensie prawnym dyżurny – przekonywał obrońca kierownika zmiany.
Jaki finalnie zapadnie wyrok w tej sprawie? Kogo sąd uzna winnym, a kogo uniewinni? O tym przekonamy się za kilka dni.