• Smolice
  • piątek, 20 marzec 2020 12:26
  •   1150

Wraca temat remontu powiatówki



Powiatówka między Smolicami a Rogożewem zebrała już swoje śmiertelne żniwo. W ostatnich czterech latach na trasie prowadzącej przez dwa powiaty – krotoszyński i rawicki – zginęły cztery osoby. Po ostatniej tragedii – 22 lutego, kiedy życie straciło dwóch młodych Mołdawian – wrócił temat fatalnego stanu nawierzchni.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Droga ze Smolic w gminie Kobylin do Rogożewa jest wyremontowana do granicy z sąsiednim powiatem rawickim. Za ten fragment odpowiadają drogowcy z Krotoszyna. Odcinek – o długości ponad 1,2 kilometra – został przebudowany w 2004 roku. Wkład własny powiatu krotoszyńskiego wyniósł niespełna 500 tys. zł, resztę dołożyła Unia Europejska – blisko 930 tys. zł. O tym, że pozyskano środki zewnętrze, dowiemy się z ustawionego przy trasie znaku. Tu możemy jechać z prędkością 980 km/h.

Na granicy powiatów, tuż przed łukiem drogi, trzeba zdjąć nogę z gazu i zwolnić do 60 km/h. Tak postanowiono po wypadkach śmiertelnych, do których doszło w rejonie w 2016 roku. – Wiem, że kierowcy nie lubią ograniczeń, ale one nie biorą się bez podstawy. Jeśli są wprowadzane, zawsze z czegoś wynikają – mówi Adam Sperzyński, starosta rawicki. W tym przypadku – ze zniszczonej nawierzchni. Na odcinku około 1,5 – kilometra łat na jezdni nie brakuje, jakość asfaltu pozostawia wiele do życzenia, a pobocze jest nierówne. Kiedy pokonamy wspomniane 1-5 – kilometra, tuż za Rogożemem, droga – podobnie, jak na terenie powiatu krotoszyńskiego – jest wyremontowana. Przebudowę niespełna kilometrowego odcinka – aż do skrzyżowania z drogą do Jutrosina, także dofinansowała UE – z przedakcesyjnego programu Sapard.

3 śmiertelne wypadki miały miejsce w ostatnich czterech latach na drodze Smolice - Rogożewo.

Dlaczego już nie wtedy nie zmodernizowano całej trasy – do granicy z powiatem krotoszyńskim? – Ten fragment nie mógł być przebudowany z powodu własności gruntów – wyjaśnia Henryk Lipowczyk, szef drogowców w Rawiczu. – Należały nie do powiatu, ale do Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin – Państwowego Instytutu Badawczego z siedzibą w Radzikowie. Sprawy uregulowania własności gruntów i przepisania ich na powiat trwały cztery lata. Jak dodaje kierownik, powiat nie mógł ubiegać się o unijne dofinansowanie nie będąc właścicielem ziemi, na której wytyczono drogę. Natomiast w kolejnych latach pieniędzy na inwestycję nie było, poza doraźnym łataniem dziur. I raczej w najbliższym czasie to się nie zmieni. Rawicki starosta deklaruje połatanie odcinka masą asfaltową na ciepło. Usunięte mają też być drzewa w najniebezpieczniejszych fragmentach – przede wszystkim tam, gdzie doszło 22 lutego do wypadku, w którym zginęli Mołdawanie. Warto nadmienić, że po tragedii w 2016 roku już usunięto kilka topoli.

4 osoby poniosły śmierć na miejscu. W 2016 r. motorowerzytsa z gminy Jutrosin oraz kierowca osobówki z gminy Kobylin. Natomiast w lutym tego roku - dwaj mołdawianie.

Problem jednak w tym, że nawet najlepsza nawierzchnia, czy brak drzew na poboczu nie zwalniają z obowiązku zachowania ostrożności. – Mam rodzinę w Kobylinie, parę razy w roku jeżdżę tą drogą i nie widzę żadnych zagrożeń. Brak wyobraźni, brawura głupota… to jest przyczyna wypadków – mówi jeden z kierowców. Ponadto obowiązuje tam ograniczenie prędkości. – Jeżeli kierowcy będą się do niego stosować, zapewne będzie bezpieczniej – komentuje asp. Sztab. Beata Jarczewska, oficer prasowy rawickiej policji. I jeszcze jeden pomysł od internautów. – Może warto postawić żółty znak… niebezpieczny punkt. I napis – zwolnij… i jeszcze… - tu zginęły 4 osoby. Spotkałem się z tym znakiem nie raz, robi wrażenie, od razu spada noga z gazu.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)