Po dawnym zakładzie pozostało niewiele
Coraz lepsza pogoda to dobra okazja na eksplorację wielu miejsc, które pozostają już chyba tylko historią. Przy trasie Baszków – Kobylin znajduje się opuszczony zakład zwany Bakutli. To tutaj dawniej przerabiano odpady poubojowe.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Eksploracja opuszczonych miejsc jest nie lada gratką dla wielu. Podobno im więcej zachowanych przedmiotów codziennego użytku, tym lepiej, a im bardziej są one przyziemne, tym z większą ekscytacją się spotykamy.
Pojawia się wówczas wrażenie, że właściciele domu czy pracownicy na przykład biura, tylko na chwilę opuścili swoje pomieszczenia i zaraz wrócą, aby dokończać pozostawione przed chwilą czynności.
Towarzyszącemu temu wszystkiemu dreszczyk emocji, lekki mrok i adrenalina, to z pewnością niezastąpione odczucia, które tak łatwo nas nie opuszczają…
W ostatnim czasie odwiedziliśmy opuszczony zakład Bakutil znajdujący się przy trasie Baszków – Kobylin. To tutaj dawnej przerabiano odpady poubojowe. Na miejscu zastajemy innych eksploratorów, którzy podobnie jak my są pod dużym wrażeniem potencjału tego miejsca.
Budowę Zakładu Utylizacji „Bacutil” rozpoczęto w 1976 r., a w 1986 r. oddano obiekt do użytku. Warto przypomnieć, że na samym początku istnienia firmy zatrudniano tam nawet 150 osób.
W 1989 roku firma przestała istnieć i przeszła na własność gminy Zduny. Ta sprzedała go za ok. 6,5 mln zł spółce z Kalisza. Tak powstała w 1994 roku znana Żelatyna.
Dziś po świetności firmy pozostały tylko pustostany na powierzchni nieco ponad 10 ha. W 20189 roku tereny te zakupiła krotoszyńska firma Fugor. Co będzie tam robione jak na razie nie wiadomo.
Dziś miejsce to jest zniszczone. Budynku raczej nie nadają się do niczego. Większość rzeczy stamtąd skradziono, a w wielu miejscach znajduje się sporo śmieci. Dla urbex maniaków to jednak nie lada gratka.
W urbexie fascynujący jest klimat zwiedzania. To co się czuje podczas takiej wyprawy. Uczucie niepokoju, strachu, chęci poznania historii danego miejsca, zachwyt.
Odwiedzając takie lokacje trzeba pamiętać o tym, że urbex nie jest aktem wandalizmu ani złodziejstwa. Polega na zwiedzaniu bez pozostawienia najmniejszej szkody na terenie obiektu. Duża część eksploratorów kieruje się zasadą „zwiedź, zrób zdjęcia i zostaw po sobie ślad buta”.
Jeśli chcemy zacząć eksplorować nie możemy działać pochopnie. Działania eksploratorów są często niebezpieczne. Utrudnienia też często sprawuje ochrona czy tereny prywatne, na które nie można wchodzić. W takich przypadkach mamy dwie opcje, czyli ryzykować i zwiedzać ostrożnie obiekt lub dogadać się z właścicielem.