• Krotoszyn
  • czwartek, 23 sierpień 2018 09:49
  •   1311

Kto naprawi fuszerkę na Raszkowskiej?

190 tys. zł ma kosztować remont
190 tys. zł ma kosztować remont 190 tys. zł ma kosztować remont © Sebastian Kalak

Pieniądze na remont ulicy Raszkowskiej w Krotoszynie są. Chęci władz są. Nie ma jednak firmy, która chciałaby podjąć się zadania. Przetarg – ze względu na brak chętnych – unieważniono już dwukrotnie. Czy będzie trzecia próba?

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Nikt nie chce naprawić fuszerki, jaką ponad dwa lata temu odstawiła firma Gazopol po remoncie ulicy Raszkowskiej w Krotoszynie. Koszalińskie przedsiębiorstwo na początku 2016 roku położyło nową nawierzchnię na drodze. I wszyscy – zwłaszcza kierowcy dojeżdżający do formy MAHLE – byli zachwyceni. Nawierzchnia stała się równa, bezpieczna i zniknęły z niej wyrwy. Radość trwał ledwie kilka tygodni. – To kpina. Droga jest pofałdowana, w wielu miejscach dosłownie zapadnięta. Wyszedł z tego bubel. Szkoda tylko wydanych pieniędzy – alarmował jeden z mieszkańców Krotoszyna, o czym już pisaliśmy.

Nawierzchnia, jak tłumaczył burmistrz, robiona była w miejscach, gdzie lokalne Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej budowało kanalizację. Ponadto prace odbywały się w zawrotnym tempie, żeby gmina nie straciła dotacji. – Podbudowa układana była tylko w miejscu wykopu, co stanowi mniej niż połowę nawierzchni jezdni. Na pozostałej części ułożono nakładkę asfaltową. Czas realizacji zadania był krótki ze względu na konieczność rozliczenia dotacji unijnej. Pod koniec robót warunki atmosferyczne były niekorzystne, a opady deszczu uniemożliwiły przez kilka dni prowadzenie prac – tłumaczył wówczas Franciszek Marszałek, burmistrz Krotoszyna. Roboty były objęte 24 miesięczną gwarancją, więc władze miasta liczyły na to, że firma naprawki usterki na wiosnę. Niestety, Gazopol zbankrutował I drogi nie miał kto naprawić.

Gmina walczyła więc w sądzie o odzyskanie choć część pieniędzy za niewywiązanie się przez firmę z umowy. Udało się. Odzyskano 70 tys. zł. To jednak za mało, by pokryć koszty remontu nawierzchnio, który według kosztorysu – ma wynieść 90 tys. zł. Dlatego gmina porozumiała się z powiatem i zdecydowani, że samorządy brakującymi kosztami podzielą się po połowie.

Z racji tego, że Raszkowska jest drogą powiatową – procedura przetargową zajął się zarząd dróg. Pierwszy przetarg na rozebranie nawierzchni i podbudowany części drogi, frezowanie i wylanie nowej mieszkanki bitumicznej ogłoszono jeszcze lipcu. Niestety, nikt nie był chętny na wykonanie prac. W sierpniu podjęto więc drugą próbę znalezienia wykonawcy. Również bez skutku. – Nie wpłynęła żadna oferta. Będę rozmawiał z rządem powiatu czy próbować na siłę w tym roku ogłaszać trzeci przetarg, czy lepiej wstrzymać się do przyszłego roku – mówi Krzysztof Jelinowski, szef drogowców w powiecie.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)