• piątek, 12 kwiecień 2019 11:26

Jechałeś za szybko? Straciłeś prawko?

Jechałeś za szybko? Straciłeś prawko?
Jechałeś za szybko? Straciłeś prawko? © archiwum

7 osób straciło w ubiegłym roku prawo jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km w terenie zabudowanym. Dokument odebrano im na trzy miesiące. Ale uwaga! Można próbować bronić się przed tego typu karą. Jak? I co należy zrobić. Przeczytaj ten artykuł.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Masz „ciężką nogę”? Suniesz w terenie zabudowanym nie zważając na ograniczenia. Uważaj! Jeśli przekroczysz prędkość o 51 km – możesz stracić prawo jazdy. Zaostrzenie przepisów w tym względzie funkcjonuje od jakiegoś czasu. I wielu z kierowców – już się o tym dotkliwie przekonało. – Mój pierwszy mandat właśnie dostałam za przekroczenie prędkości. Od tego czasu noga z gazu. Zabolało – przyznaje jedna z kobiet.

Z danych policyjnych wynika, że tylko w ubiegłym roku prawko – za szybkość – straciło 7 osób. – Konkretnie za przekroczenie prędkości powyżej 51 km/h stracili uprawnienia do prowadzenia auta na trzy miesiące – przyznaje sierż. sztab. Bartosz Karwik, zastępca oficera prasowego krotoszyńskiej policji. W tym roku – jeszcze takiego zdarzenia nie było.

Procedura jest prosta. Jeśli kierowca przyjmuje karę za przewinienie, sprawa trafia do starostwa. I to urzędnicy w powiecie – podejmują decyzję administracyjną o zatrzymaniu prawka na trzy miesiące. Ale uwaga! Można się od tego „urzędniczego wyroku” odwołać. Gdzie? Do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kaliszu. – I tylko ono ma prawo wydać decyzję o ewentualnym zwrocie dokumentu. Nie ma to jednak wpływu na mandat i punkty karne – zaznacza Karwik.

Rzeczywiście bywa, że SKO jest ostatnią deską ratunku dla kierowców, którzy „zgrzeszyli” na drodze nadmierną prędkością. I to dzięki SKO mogą oni odzyskać prawko przed upływem wspomnianych trzech miesięcy. Jak to możliwe? To proste. Zgodnie z przepisami trzeba wziąć pod uwagę tzw. tolerancję błędu pomiarowego dokonywanego przy użyciu – tzw. suszarek. Zresztą na własnej skórze przekonał się o tym mieszkaniec naszego powiatu. – Jechaliśmy przez Kobierno w stronę Raszkowa. Pomiar wykonywany przez policję wykazał, że poruszaliśmy się z prędkością 101 km/h, na 50 km/h dozwolonych – mówi pan Krzysztof z Krotoszyna. I tak dalej opisuje historię, która mu się przydarzyła. – Tata mandat i punkty karne przyjął. Wróciliśmy do domu i zaczęliśmy szukać informacji o urządzeniu pomiarowym. I to był punkt kluczowy – bo okazało się, że jest właśnie coś takiego jak tolerancja błędu pomiaru. I winna być ona rozstrzygana na korzyść zatrzymanego – zwraca uwagę pan Krzysztof.

Jego słowa potwierdzają przedstawiciele SKO. – Policja do każdej sprawy załącza świadectwo legalizacji urządzenia pomiarowego. W nim wymienione rozporządzenie, w którym jest mowa, że jeżeli pomiaru prędkości dokonuje się poza warunkami laboratoryjnymi, dopuszcza się tolerancja błędu + - 3 km/h – wyjaśnia Krzysztof Sobociński, wiceprezes SKO w Kaliszu. I dodaje. – Kolegium ma takie orzecznictwo w tym zakresie, że jeśli policja dokonuje pomiaru i przyjmuje prędkość do 103 km/h – to przyjmujemy, że mieści się to w tolerancji błędu. I wówczas ten wynik oceniamy jako 100 km/h, co wynika ze wspomnianego przepisu, który nadal obowiązuje.

Co ważne – nic nie stoi na przeszkodzie, aby z tego rozporządzenia korzystało także starostwo, które administracyjnie wydaje decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy na trzy miesiące. – Takie orzecznictwo mamy od około dwóch lat, więc trudno nam wyjaśnić dlaczego starostwo tego nie czyni – nie kryje zdziwienia Krzysztof Sobociński.

Co na to reprezentanci starostwa w Krotoszynie? – Z urzędu musimy wydać decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy – mówi Tadeusz Olejniczak, szef wydziału komunikacji w krotoszyńskim starostwie. I dodaje. – Mamy jednoznacznie określone, że nie rozpatrujemy decyzji policji. Bo wyszłoby na to, że policja odbiera dokument a my oddajemy. Natomiast, każde przekroczenie prędkości przez kierowców, musi mieć jakąś formę kary.

Bywa i tak, że kierowcy odmawiają przyjęcia kary, nie zgadzają się z decyzją mundurowych. Wówczas sprawa trafia do sądu. I to Temida decyduje – co dalej. Takich spraw w krotoszyńskim sądzie nie brak. Jednak statystyk w tym zakresie się nie prowadzi. – Jeżeli osoba dopuści się wykroczenia i przyjmuje mandat, to wszystko odbywa się poza sądem. Jeżeli mandatu nie przyjmuje, to sprawa trafia do sądu. Ilość takich spraw jest jednak nie do policzenia ze strony sądu – wyjaśnia Dorota Wojtkowiak – Mielicka, prezes Sądu Rejonowego w Krotoszynie.

Są i tacy szczęściarze – dla których przekroczenie prędkości kończy się na pouczeniu. Przykład? Kierowca wiozący ministra z PiS-u – Joachima Brudzińskiego sunął w terenie zabudowanym 98 km na godzinę. I co? I tylko „pogadanka”. I choć sami – gdyby nam się takie przewinienie przydarzyło – pewnie chcielibyśmy trafić na tak pobłażliwy patrol, to dla polityków tyle tolerancji – co owi policjanci – nie mamy. – Przegięli, to mandat i koniec. (…) Co to ma być? Jakby jakiś Kowalski jechał, to bez mrugnięcia okiem i dyskusji, by mu mandat i punkty wlepili – oburza się mieszkaniec Krotoszyna.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)