Urodziła się, by bawić
Jeszcze Polska nie zginęła, póki się śmiejemy – mawiała Hanka Bielicka. Niesienie ludziom radości stało się jej najważniejszą miską. Taką ją zapamiętaliśmy. Pierwsza dama polskiego kabaretu miała jednak swoje tajemnice
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Słynna bohaterka, stylowe kapelusze i mnóstwo niespożytej energii – to były jej znaki rozpoznawcze, które czyniły ją jedyną i niepowtarzalną. „Bez kapelusza można ją było zobaczyć tylko w trzech miejscach – w domu, garderobie teatralnej i …w szpitalu” – wspominał ją przyjaciel Zbigniew Korpolewski. Jej humor i charyzmatyczna osobowość stały się niemal polskim dobrem narodowym. Gdy zmarła, dzień później polski Sejm uczcił jej pamięć minutą ciszy. Hanka Helicka zostawiła po sobie niezapomniane role komediowe, kolekcję kapeluszy, ale także tajemnice, które wyszły na jaw dopiero po jej śmierci.
URODZONA KOMEDIANTKA
Przyszła na świat w 1915 r. na Ukrainie jako Anna Weronika Bielicka, ale po pierwszej wojnie wraz z rodzicami na stałe osiała w Łomży, z którą związana była do końca życia. Jak sama podkreślała, talent aktorski odziedziczyła po ojcu. Od dziecku tryskała też energią i humorem. Już w szkole teatralnej usłyszała, że będzie aktorką charakterystyczną. Jej komediowa natura nie dała się po prostu poskromić w rolach dramatycznych. Za to kabaret przyjął ją z otwartymi ramionami. Pierwsze kroki stawiała w kabarecie Siedem kotów w 1947 r. Zachwycano się jej „najpiękniejszą chrypką świata”, choć to głównie z jej powodu nigdy nie powierzono jej w filmie głównej roli, mimo że zagrała w ponad 20. Znakomicie sprawdzała się za to w radiu. To właśnie z myślą o Bielickiej Bogdan Brzeziński stworzył kultową już postać ekscentrycznej Dziuni Pietrusińskiej, w którą aktorka wcieliła się podczas audycji radiowej „Podwieczorek przy mikrofonie” aż przez 25 lat.
WRAŻLIWA I ROMANTYCZNA
Uchodziła za barwnego ptaka polskiej sceny, ale miała też inne oblicze. – „Im dalej posuwam się w bawieniu ludzi, w tym bardziej jestem zamknięta i osamotniona z wyboru; szczęśliwa, gdy się wszystkie drzwi zamykają i tylko ptaki ćwikają za oknem” – mówiła. Niewiele tez widziało o tragedii, która przed laty wydarzyła się w jej życiu prywatnym. Po nieudanym małżeństwie z aktorem Jerzym Duszyńskim postanowiła dać miłości drugą szansę. Płomienny romans połączył ją z pewnym radiowcem, Gdy rozwiódł się z żoną, jednak nie dla niej, a po ty, by ożenić się z dużo młodszą dziewczyną, Bielicka przypłaciła to załamaniem, a nawet próbą samobójczą. Udało jej się jednak zamknąć ten tragiczny okres, a chcę rozbawiania ludzi stała się jej największą siłą napędową. Pracowała i występowała do końca życia. Na tydzień przez śmiercią wystąpiła w programie „Szymon Majewski Show”, w którym żartowała: „Dzisiejszy wieczór będzie pod nazwą: Bawcie się dzieci, nim babci odleci”. To był jej ostatni występ. Odeszła w wieku 90 lat.