• Łódzkie
  • środa, 15 kwiecień 2020 09:53
  •   1579

Frunął przez rondo, wylądował na plebanii

Niesamowity wypadek drogowy koło Łodzi. To cud, że nikt nie zginął
Niesamowity wypadek drogowy koło Łodzi. To cud, że nikt nie zginął Niesamowity wypadek drogowy koło Łodzi. To cud, że nikt nie zginął © archiwum

Jak on to przeżył? W miejscowości Rąbień koło Łodzi kompletnie pijany kierowca suzuki swift z duża prędkością wjechał na rondo z podwyższeniem. Jego rozpędzone auto wybiło się na wysokość ok. trzeciego piętra, po czym samochód przeleciał w powietrzu kilkadziesiąt metrów i wylądował na terenie miejscowej parafii.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

W wielkanocną niedzielę 41-letni kierowca pędził na złamanie karku drogą krajową nr 71. W Rąbieniu zamiast zwolnić przed rondem i objechać je z prawem strony, z niewiadomych względów pomknął na wprost. W efekcie jego suzuki wzbiło się w powietrze niczym samolot i wylądowało kilkanaście metrów dalej.

Auto po drodze ścięło drzewo na wysokości 7 m, przeleciało nad pomnikiem Jana Pawła II, a na koniec uderzyło w budynek parafii.  Zakleszczonego w samochodzie, ale przytomnego kierowcę musieli wyciągać strażacy. Trafił do szpitala.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)