Na wnuczka, na litość, pracowników opieki społecznej…
Ilość pomysłów złodziei na próbę wejścia do mieszkania starszej osoby jest wiele. Oszuści wchodzą do mieszkań osób starszych pod byle pretekstem. Podszywają się pod pracowników opieki społecznej, poczty, ZUSu, gazowni, zakładu energetycznego czy pogotowia ratunkowego. Każdy sposób jest dobry.
Ostatnio w powiecie krotoszyńskim doszło do pięciu podobnych zdarzeń. We wszystkich ofiarami były starsze osoby. Policja przypomina, że tylko czujność pozwoli uniknąć niechcianych nieprzyjemności.
- Nigdy nie sądziłam, że będę aż tak naiwna, ale cóż - żali się pani Aniela z Krotoszyna. - Zadzwonił telefon, ten młody człowiek w słuchawce mówił, że jest moim wnuczkiem. Nie bardzo go rozumiałam, bo coś trzeszczało. Prosił o pożyczenie pieniędzy, bo właśnie miał wypadek drogowy i chce to rozwiązać polubownie, bez wzywania policjantów z drogówki. Coś mi nie pasowało, mój wnuczek nigdy nie chciał ode mnie pieniędzy. A jeśli chciał mnie odwiedzić to najpierw dzwonił z zapytaniem czy może. Przyjechał jakiś kolega Michałka, a ja bezwiednie dałam mu 1000 zł. Zorientowałam się, że to było wyłudzenie dopiero po dłuższej chwili, kiedy dodzwoniłam się w końcu do wnuczka.
Przykłady można mnożyć. Pani Maria pamięta doskonale inną sytuację.
- Mieszkamy w bloku. Kilka dni wcześniej wymienialiśmy okna, kupiliśmy właśnie żaluzje. Ledwo weszłam do mieszkania, kiedy zadzwonił domofon. Jakiś młody po głosie mężczyzna wyjaśniał, że jest z fimry wymieniającej okna. Ostatnio były skargi od klientów, w zw. z czym sprawdzają, czy okna zostały zamontowane poprawnie i proszą, czy mogę im otworzyć. Otworzyłam i wpuściłam - mówi pani Maria.
Do mieszkania na drugim piętrze weszło dwóch młodych, przystojnych mężczyzn w garniturach i z czarną teczką. Po ponownym wyjaśnieniu celu przybycia wyciągnęli z teczki miarkę. Jeden mierzył okna, drugi zabawiał rozmową starszą panią. Drugi po chwili spytał czy okna były wymieniane tylko w jednym pomieszczeniu.
- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że jeszcze w pokoju. Puściłam go tam sama. Po chwili coś załomotało i zdenerwowana zapytałam czy wszystko w porządku. Ten drugi młody człowiek, bardzo się speszył, bąknął, że nic się nie stało, i że uderzył się tylko o szafkę. Po chwili wyszedł, powiedział koledze, że wszystko na szczęście się zgadza i wyszli jakoś tak w pośpiechu.
Pani Maria tknięta przeczuciem najpierw wyjrzała przez okno. Zobaczyła tych samych dwóch młodych mężczyzn, jak pośpiesznie siadali do samochodu i odjechali. Obeszła dom, żeby sprawdzić, czy coś nie zginęło.
- Na szczęście jestem trochę przezorna. Pieniądze od lat trzymamy z mężem w banku. Na toaletce stała kasetka z biżuterią. Miałam tam kilka pamiątek, wieczko było zamknięte, ale tak trochę niedbale, jakby w pośpiechu. W środku brakowało kilku rzeczy. Niedaleko toaletki, miedzy oknami stoi metalowa szafa, w której mój mąż trzyma broń myśliwską, wszystko pod kluczem bo nigdy nie wiadomo. Mąż był kiedyś myśliwym. Drzwi od szafy były porysowane - od razu domyśliłam się, że to byli złodzieje, a ja dałam się nabrać ich ogładzie. Wezwałam policję.
W ubiegłym tygodniu, w jednej wiosek powiatu krotoszyńskiego do mieszkania 80-letniej kobiety przyjechało dwoje romów. Mężczyzna i kobieta w altanie oferowali do sprzedaży bluzki i narzutę. Było upalnie, kobieta poprosiła o herbatę. Cała trójka udała się do kuchni. Tam przyjezdna kobieta zaczęła tańczyć i hałasować. W tym czasie mężczyzna wyszedł z kuchni. Po około 15 minutach kobieta poprosiła pokrzywdzoną, aby przelała jej herbatę do słoika. Staruszka spełniła prośbę, a hałaśliwy gość opuścił mieszkanie. Po kilku minutach 80-latka zorientowała się, że została okradziona. Łupem złodziei padły pieniądze w kwocie 12. tys. zł oraz złota biżuteria o wartości 1000 zł.
- Pamiętajmy, że oszuści często starają się wzbudzić nasze zaufanie, są grzeczni, dobrze ubrani. Apelujemy do starszych, samotnie mieszkających ludzi, by w żadnym wypadku nie wpuszczali nikogo obcego do domu i nie trzymali w domu dużych ilości pieniędzy. Rodziny i sąsiadów takich osób prosimy o czujność i zwrócenie uwagi, jeśli widzimy, że kręcą się wokół nich jakieś całkiem obce osoby - może się zdarzyć, że będą to właśnie oszuści. Za każdym razem o podejrzanych zachowaniach informujmy policjantów. - ostrzega Włodzimierz Szał, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie. - Krotoszyńska policja apeluje o ostrożność, czujność i dystans do przekazywanych informacji. To spowoduje, iż nie staniemy się kolejną ofiarą bezwzględnego oszustwa. W przypadku zaistnienia takich sytuacji prosimy o kontakt z Policją dzwoniąc na numer alarmowy 997.
Kilka metod stosowanych przez oszustów
W przestępstwach „na wnuczka" - przeważnie sprawcy dzwonią na telefon domowy przedstawiając się jako wnuk, wnuczka, siostrzeniec lub siostrzenica. Głos w telefonie jest zniekształcony i starsi ludzie często myślą, iż dzwonią faktycznie osoby z rodziny. Tłumaczą „dziadkowi" lub „babci", np. iż są na giełdzie i mają niepowtarzalną okazję zakupu samochodu po bardzo okazjonalnej cenie. W związku z tym proszą o pożyczkę pieniężną. Oszuści od razu lub dzwoniąc jeszcze raz twierdzą, że nie mogą przyjechać po pieniądze podając jakiś błahy powód i wyślą po nie swojego dobrego znajomego lub kolegę. Po jakimś czasie znajomy „wnuczka" zjawia się w mieszkaniu ofiary po pożyczkę pieniężną.
Przy przestępstwach „na litość" - do mieszkań pukają osoby, którzy proszą o coś do jedzenia lub picia twierdząc, że niedawno zmarł im ojciec, a matka przebywa w szpitalu. Starsze osoby nie zastanawiając się ani przez chwilę nad udzieleniem pomocy, przygotowują posiłek, a w tym czasie oszuści okradają mieszkanie.
Przy przestępstwach „na kolegę" - podają się za kolegę syna lub córki właścicieli mieszkania. Swoją pewnością siebie i informacjami, które posiadają udaje im się wprowadzić w błąd zaskoczona osobę i wyłudzić od niej pieniądze. Ci najczęściej młodzi ludzie wcześniej zapoznają się z sytuacja materialną i rodzinną osób, które chcą naciągnąć.
Sprawcy przedstawiając się jako pracownicy „pogotowia ratunkowego" wchodzą do domów pod pretekstem, że są z pogotowia ratunkowego i przyjechali po pieniądze na zakup krwi potrzebnej do przeprowadzenia operacji syna, który uległ wypadkowi w pracy. Zaskoczone i zdenerwowane ofiary ani przez moment nie zastanawiając się nad potwierdzeniem tych faktów przekazują przestępcy pieniądze.
Oszuści podając się za pracowników opieki społecznej, urzędu skarbowego, ZUS-u mogą twierdzić, iż otrzymamy:
* świadczenia pieniężne lub materialne,
* zwrot podatku,
* większą emeryturę lub rentę.
Jednak, aby pieniądze te uzyskać musimy wpłacić opłatę manipulacyjną lub dać pieniądze na zakup znaczków skarbowych. Sumy te mogą być duże. Czasami jednak działanie to ma na celu wskazanie miejsca, gdzie przechowujemy pieniądze. Później złodziej prosi o podanie np. szklanki wody, a tymczasem nasze oszczędności mogą zmienić właściciela.
Podobnie mogą działać domokrążcy oferujących do sprzedaży tanie towary lub też osoby przynoszące nam „dobrą nowinę" o naszej wygranej w różnego rodzaju konkursach lub loteriach. Ludzie z reguły są chciwi na pieniądze i stają się ofiarami własnej naiwności.
Sprawcy oszustw mogą także podszywać się pod funkcjonariuszy Policji lub Straży Miejskiej. Informują nas, że ktoś z rodziny nie ma pieniędzy, aby zapłacić za mandat. Mogą też twierdzić, że ktoś z rodziny popełnił przestępstwo lub jechał samochodem pod wpływem alkoholu. Sugerują, iż sprawę można załatwić polubownie poza „granicami prawa". Chęć pomocy bliskim skłania nas do wręczenia pieniędzy „przebierańcom".
To tylko niektóre z sytuacji mogących się przytrafić. Pomysłowość i fantazja przestępców tego typu zdarzeń nie zna granic.
We wszystkich wyżej opisanych przypadkach kontaktujmy się zawsze z Policją dzwoniąc na numer alarmowy 997. Swoje uwagi i spostrzeżenia możemy zawsze przekazać dzielnicowemu.
Wobec powyższych przykładów starajmy się zawsze potwierdzać fakty przekazywane nam przez nieznajomego lub nieznajomą, którzy zapukają do naszych drzwi. Zadzwońmy też osobiście pod telefon komórkowy posiadany przez syna lub wnuka, aby przekonać się, czy jego znajomy mówi prawdę. Postarajmy się odroczyć w czasie przekazanie nieznanym osobom pieniędzy. Podczas rozmowy możemy też ustalić, że pieniądze przekażemy wyłącznie członkowi rodziny, których ich akurat potrzebuje. Jednak zdecydowanie najlepiej POD ŻADNYM POZOREM NIE PRZEKAZYWAĆ pieniędzy osobom, których nie znamy osobiście.
TYLKO NASZA OSTROŻNOŚĆ, CZUJNOŚĆ I DYSTANS DO PRZEKAZYWANYCH INFORMACJI SPOWODUJĄ, IŻ NIE STANIEMY SIĘ KOLEJNĄ OFIARĄ BEZWZGLĘDNEGO OSZUSTWA !
Zanim otworzysz drzwi:
* Spójrz przez wizjer w drzwiach lub przez okno - kto to?
* Jeśli nie znasz odwiedzającego - spytaj o cel jego wizyty, zapnij łańcuch zabezpieczający (jeśli zdecydujesz się na otwarcie drzwi) oraz poproś o pokazanie dowodu tożsamości lub legitymacji służbowej. Uczciwej osoby nie zrazi go twoja ostrożność i nieufność. Dokumenty sprawdzaj uważnie.
* W razie wątpliwości umów się na inny termin, sprawdzając uprzednio w administracji osiedla lub odpowiedniej instytucji jego wiarygodność,
* Jeżeli gość staje się natarczywy, zadzwoń na policję lub zaalarmuj otoczenie. Postaraj się zapamiętać jak najwięcej szczegółów np. wygląd nieznajomego, numery i markę samochodu, który ewentualnie przyjechał.