Śpimy dłużej
W nocy z soboty na niedzielę nastąpi zmiana czasu. Cofniemy zegarki z godziny 3 na 2. Oznacza to, że będziemy spać godzinę dłużej. Od niedzieli zacznie więc obowiązywać czas zimowy, czyli środkowoeuropejski.
To plus - ale są i minusy takiego rozwiązania - szybciej będzie zapadał zmrok. Zdaniem lekarzy, zmiana czasu rozregulowuje nasz zegar biologiczny, a krótszy dzień i mniej światła sprzyjają jesiennej chandrze - chociaż czas zimowy jest tym naturalnym w naszej szerokości geograficznej.
Czas letni natomiast wymyślono dla oszczędności, a ideę wprowadził w życie Benjamin Franklin. Chodziło o jak najpełniejsze wykorzystanie światła słonecznego i możliwie małe zużycie elektryczności. Dziś, przy powszechnym użyciu prądu, nie tylko do oświetlania pomieszczeń i uruchamiania maszyn w fabrykach, argument o oszczędnościach nie ma racji bytu. Coraz częściej też sens zmiany czasu podawany jest w wątpliwość ze względu na koszty i komplikacje. Chodzi o opóźnienia w rozkładach jazdy i lotów, konieczność zmian w systemach informatycznych. Tej nocy narzekać będą z pewnością pasażerowie kolei - pociągi staną bowiem na godzinę, aby dopasować się do rozkładów jazdy.
Zegary z godziny 3 w nocy na 2 przesuwa cała Unia Europejska (zgodnie z dyrektywą z 2001 roku) - ale nie tylko. Podwójny czas - czyli letni i zimowy obowiązuje w około 70 krajach na świecie - poza niemal całym starym kontynentem (oprócz Islandii), również w USA, Kanadzie, Meksyku, Nowej Zelandii oraz Australii.