Nie będzie lekarzy w szkołach!
Pielęgniarka zamiast lekarza, a gabinet dentystyczny tylko na kółkach i w dodatku jeden w województwie. Tam ma wyglądać medycyna szkolna w wykonaniu PiS. A wszystko przez brak pieniędzy w budżecie państwa!
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
W kampanii wyborczej w 2015 r. Beata Szydło (54 l.) obiecywała Polakom, że PiS przywróci gabinety lekarskie i stomatologiczne w szkołach. Szefowa rządu powtórzyła obietnicę trzy tygodnie temu, rozpoczynając rok szkolny. Wszystko wskazuje na to, że na szumnych zapowiedziach się skończy. Specjalna ustawa, którą posłowie przegłosowali w ostatni piątek, przewiduje, że budżet państwa wyda na ten cel ok. 158 mln zł. Na więcej nie zgodziło się Ministerstwo Finansów. A to oznacza, że na szkolne gabinety lekarskie z prawdziwego zdarzenia zabraknie funduszy.
Pieniędzy wystarczy jedynie na wyposażenie gabinetu dla pielęgniarki lub higienistki w 20 tys. szkół. Pojedyncza gmina dostanie na ten cel 6,7 tys. i prowadzenie gabinetu będzie musiała wziąć na siebie. – Za taką kwotę nie da się utrzymać gabinetu w wielu szkołach, bo już teraz brakuje tam pomieszczeń do nauki, nie mówiąc o miejscu dla pielęgniarki – podkreśla Sławomir Neumann (49 l.), były wiceminister zdrowia.
Rodziców niepokoi natomiast brak lekarzy w nowo tworzonych gabinetach. – Pielęgniarka nie może leczyć, nie ma też możliwości samodzielnego diagnozowania. Plaster dziecku, gdy się skaleczy, może przykleić każdy. Te pieniądze można było wydać lepiej, tworząc np. szkolne gabinety dentystyczne – oburza się Piotr Piotrowski, prezes Fundacji 1 czerwca, która zajmuje się obroną praw pacjentów.
Jednak Ministerstwo Zdrowia zdecydowało inaczej. Zamierza wydać 24 mln zł na zakup specjalnych pojazdów (dentobusów) wyposażonych tak, by można było w nich leczyć zęby dzieciom. Problem w tym, że w całym kraju będzie ich tylko 16. – Czyli dentobus w pojedynczej szkole pojawi się raz na 10 lat – komentuje Sławomir Neumann.